Kategorie
Goście Na:Prawdę.

Teatr polityczny według Olka Knobela

Zrozumiałe jest, że językiem polityki do pewnego stopnia kierują emocje. Najważniejsza przy emocjach jest narracja, opowieść, wewnętrzna spójność faktów, które pozwalają człowiekowi ogarnąć umysłem ciąg przyczynowo-skutkowy.

Stąd wzięła się np. wiara w karmę – krzywda jest karą za krzywdę wyrządzoną innym. Dlatego też jest w nas wrodzone poczucie sprawiedliwości – za krzywdę powinna spotkać człowieka kara. To samo, oczywiście, tyczy się podmiotów politycznych, w tym… państw.

Wokół inwazji Rosji na Ukrainę powstało już wiele narracji, jest ich tyle, ile znaczących środowisk politycznych, ponieważ temat tej wojny jest dla nas równie istotny, co w zeszłym roku szczepionki, a dwa lata temu – lockdown, więc każdy, kto się liczy, musi się do niej odnieść, by utrzymać swoją pozycję. Jeśli się nie wypowiesz – twoja pozycja polityczna zacznie się wahać. I nie podważam tego wcale, uważam, że jest to słuszne rozumowanie; co do specjalistycznych rozwiązań najlepiej zdać się na fachowców lub na tych, kogo one bezpośrednio dotyczą, natomiast samo przyznanie “tak, ten temat jest istotny i faktycznie raczej powinniśmy słuchać osób, które się na nim znają” powinno być oczekiwane od osób publicznych.

Jednak nie na tym chcę się skupić. Przez natłok narracji, pojawiają się te bardziej przychylne Rosji, ale większość stanowią oczywiście stanowiska sprzyjające w tym wszystkim Ukrainie. W dominującej narracji wokół wojny również szukamy winnych – tym oczywistym jest Rosja (i słusznie – politykę władz rosyjskich trzeba krytykować i każdy, kto przyzwala na wybielanie zbrodni putinowskich powinien zostać wyrzucony na polityczny śmietnik historii), ale wrodzone w nas jest też szukanie niuansów. Szukamy “dobrych, po stronie tych złych” (Chwalenie postawy Kazachstanu, kraju przecież autorytarnego i blisko związanego z kremlowskim reżimem, czy Ministra Finansów Rosji i Szefowej Rosyjskiego Banku Centralnego, którzy mieli te swoje słynne już grymasy podczas rozmowy z Putinem – pokazuje to nam w pewnym sensie, że rzeczywiście to my mamy rację, bo po stronie przeciwnika nie ma nawet jednomyślności przez te kilka rodzynków), ale również doszukujemy się “zdrajców w naszych szeregach” (najgłośniej mówi się o Papieżu i Kanclerzu Niemiec, krytyka obu jest słuszna, ale też o Prezydencie Francji, który akurat moim zdaniem dobrze wypełnia swoje obowiązki. Doszukiwanie się przeciwników po “naszej stronie” jest takie ważne dlatego, że człowiek naturalnie ma poczucie, że łatwiej jest mu walczyć z kimś takim, niż z większym wrogiem, z którym dzieli nas mur). Szukamy również “tych oczywistych złych” (Putin, Łukaszenka, Orban – wszyscy są przedstawiani jednoznacznie negatywnie, bo wszyscy są też przecież odpowiedzialni za ludobójstwo we wschodniej Ukrainie), “tych dobrych” (lub inaczej “głównych bohaterów” – o Prezydencie Ukrainy nie idzie nie wspomnieć, za to można też zauważyć, że podobnie jest postrzegany Joe Biden, premierki Finlandii i Szwecji, etc. – to oni i one robią obecnie najwięcej na rzecz światowego pokoju). Są też “zaskoczenia w pozytywnym sensie” (jak Boris Johnson – wciąż słaby premier, ale jego wsparcie dla Ukrainy jest bardzo cenne, można wspomnieć także o Prezydencie Turcji, okrutnym przecież dyktatorze, który wprowadził swój kraj w kryzys, ale za to wspiera Ukrainę, więc niestety przedstawiany jest jako “bohater-outsider”, czy nawet o Andrzeju Dudzie – traktowanym coraz częściej przez wyborców opozycji jako “PiS-owiec, ale nasz PiSowiec”; coraz częściej pojawiają się również przecież komentarze wyborców opozycji głoszące, że chcą być z niego dumni).

Ludzie potrafią przypisać aktorów do roli, które mają sens wyłącznie w wybranym kontekście. Czasem ten kontekst, opowieść, wiąże się właśnie z politycznym trzęsieniem ziemi – tak było przecież dwa lata temu podczas strajków kobiet, na przykład gdy “niespodziewanymi bohaterami” byli rolnicy i kibole, którzy protestowali ramię w ramię z kobietami – ale politycy muszą też umieć taką narrację stworzyć sami. Obsadzenie innych w odpowiednich rolach, połączenie faktów tak, by przedstawić samego siebie w pozytywnym świetle, stworzenie sposobu myślenia, którym wyręczy się wyborcę, przytłoczonego zazwyczaj swoimi codziennymi obowiązkami – są to umiejętności, których po kompetentnym liderze politycznym należy oczekiwać. Inaczej, ktoś taki na miano “politycznego lidera” po prostu nie zasługuje.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s