Dymisja Dworczyka, kłamstwa Morawieckiego i Sasina, manipulacje faktami Kaczyńskiego, a to obraz tylko kilku ostatnich dni w obozie rządzącym (chociaż według nich i tak rządzą opozycyjni prezydenci miast). Także jest wesoło w tym grajdołku.

Dymisja Dworczyka, kłamstwa Morawieckiego i Sasina, manipulacje faktami Kaczyńskiego, a to obraz tylko kilku ostatnich dni w obozie rządzącym (chociaż według nich i tak rządzą opozycyjni prezydenci miast). Także jest wesoło w tym grajdołku.
Dokładnie 5 lat temu pisałem odwrotny artykuł: „Adrian, czy już Andrzej?”, z myślą pewnych zmian w decyzyjności Dudy. Tak się jednak nie stało aż do ostatnich miesięcy, gdy na chwilę zrozumiał, że już nic nie musi dla PiS-u robić. Na chwilę.
Kaczyński wraca, jak bumerang z reparacjami wojennymi od Niemiec, które oczywiście, że nie są do wyegzekwowania. Dlaczego? Polska zrzekła się reparacji i to po tym, jak większość polskich reparacji odebrała sobie sama Rosja.
Wielkie upadki, to takie polskie… Więc przez cały lipiec, co sobotę będę opisywał największe upadki polityczno-medialne ostatnich lat. Będą to m.in.: rządy PiS, Kamil Durczok, Andrzej Izdebski, Zbigniew Stonoga, czy Paweł Kukiz. Nie każdy z nich może skończyć się definitywnie.
Wielkie upadki, to takie polskie… Więc przez cały lipiec, co sobotę będę opisywał największe upadki polityczno-medialne ostatnich lat. Będą to m.in.: rządy PiS, Kamil Durczok, Tomasz Lis, Zbigniew Stonoga, czy Paweł Kukiz. Nie każdy z nich może skończyć się definitywnie.
Wielkie upadki, to takie polskie… Więc przez cały lipiec, co sobotę będę opisywał największe upadki polityczno-medialne ostatnich lat. Będą to m.in.: rządy PiS, Kamil Durczok, Tomasz Lis, Zbigniew Stonoga, czy Paweł Kukiz. Nie każdy z nich może skończyć się definitywnie.
Już od dawna uważałem, że PiS stworzyło aferę taśmową w 2014 roku. Wszystko po to, by wygasić zainteresowanie masą ich afer, których jest już kilkaset od początku tych rządów. Przez maile przewinęli się politycy, ale niestety i dziennikarze.
Zrozumiałe jest, że językiem polityki do pewnego stopnia kierują emocje. Najważniejsza przy emocjach jest narracja, opowieść, wewnętrzna spójność faktów, które pozwalają człowiekowi ogarnąć umysłem ciąg przyczynowo-skutkowy.
PiS, mam wrażenie, że już nawet nie udaje, że rządzą w iście PRL-owskim stylu. Nie kryją się z tym, bo wiedzą, że części społeczeństwa wręcz nawet to imponuje. Czasem jednak wymyka się to wszystko spod kontroli i trzeba po tym burdelu posprzątać.
W polskiej mentalności jest tak, że ciągle musimy walczyć albo o wolność, albo o demokrację. Gdy je wywalczyliśmy w 1918 roku, następnie znowu świętowaliśmy 1945, potem 1989, a czy kolejnym będzie 2023 rok? Mam taką nadzieję. I, że ostatni raz o to będzie toczyć się walka.
Głosowanie nad wotum nieufności, jak i nad ustawą prezydencką przeszło jak po maśle, do przewidzenia. Jednak nic to jeszcze dla nas nie oznacza. Pieniędzy nadal nie będzie, bo to dopiero jeden z wielu kamieni milowych, które PiS musi pokonać.
Według przecieków z Kancelarii Prezydenta, potwierdzonych u byłego szefa NBP – Marka Belki, obecna kadencja Glapińskiego w Zarządzie NBP nie jest jego drugą, a trzecią, więc łamie ona ustawę o Narodowym Banku Polskim. Czy PiS się tym przejmuje? Absolutnie nie.
Chyba wszyscy demokraci czekają na kres rządów PiS i Solidarnej Polski. Nie czekają na to jednak sami zainteresowani i choć gryzą się, jak szkolone do tego psy, to nadal trwają w tym chorym związku, niczym syndromie sztokholmskim. Jak długo jeszcze?
Ile można? Od 12 lat, co roku widzimy szopkę związaną z obchodami rocznicy katastrofy pod Smoleńskiem. Z resztą, my to obserwujemy co miesiąc w Warszawie przez środowiska proPiS-owskich emerytów. Już zupełnie pomijam szopkę związaną z niemożliwym do udowodnienia, nieprawdziwym, groteskowym zamachem.
Kiedyś mieliśmy antypolski „Pakt Trzech Czarnych Orłów”, dzisiaj mamy pakt „Glinianych Czarnych Zer”, czyli ministrów Glińskiego, Czarnka i Ziobry, którzy niszczą Polskę, jak nasi wrogowie przed laty, z tą różnicą, że ci wrogowie dawniej nie byli Polakami (poza szlachtą w XVIII wieku i komunistami w XX wieku).
TVN7, trzeci, po TVN i TVN24 największy kanał telewizyjny Grupy TVN Discovery, drugi, pod względem naziemnym. Kanał (pod tą nazwą) wystartował 1 marca 2002 roku, 25 lutego kończy się jego obecna koncesja naziemna, która MUSI zostać przedłużona przez KRRiT.
Jak już pisałem w artykule z początku grudnia ubiegłego roku do jednego spotkania proputinowców już doszło w Warszawie, o nazwie The Warsaw Summit, czyli już to samo przywołuje w pamięci Układ Warszawski, zawiązany przez tych samych mocodawców, co pomysłodawcy dzisiejszych spotkań.
Jak wygląda sojusz tronu z ołtarzem? Czy jest on nadal tak trwały, jak jeszcze 5 lat temu? I czy ma on coś wspólnego z Bogiem, Jezusem, czy wiarą? Czy to zwykła mamona? Problem z tym istnieje od zawsze. I nic się tu nie zmienia.
Witam w 2022 roku! Jest to rok wielkich nadziei (że wreszcie pandemia przygaśnie), wielkich niepokojów (bo i Rosja fika i wszystko drożeje), ale i oby szczęścia dla nas wszystkich, bo już dwa kiepskie lata za nami, to może do trzech lat sztuka?
Rok 2021 WRESZCIE się kończy. Przepełniony katastrofami naturalnymi, politycznymi zmianami na Świecie, a w Polsce? Ciągiem dalszym burdelu, aferami, bublami prawnymi i konfliktami.
Idzie drożyzna, ogromna drożyzna. Od 1 stycznia o 24% zdrożeje prąd, a o minimum 54% zdrożeje gaz. Dlaczego minimum i, czy aby na pewno to Rosja i UE są temu winne (jak mówi rząd)?
Niejednokrotnie Kaczyński mówiąc o swoich wymarzonych mediach, mówił, że chce, by były w stylu węgierskim, więc jakie to są media, według Orbana, który już od 11 lat grzebie w systemie medialnym?
Jarosław Kaczyński miał wczoraj swoistą kumulację wpadek, przypałów i pecha, jakie przyszło mu dostać od mediów, tych niezależnych, które kilka godzin później chciał udupić i dostać przejęte na Gwiazdkę (jego niedoczekanie).
PiS, Kukiz, oraz Mejza odrzucili w Sejmie senackie veto w sprawie #lexTVN, które jest zamachem na wolność mediów i wolność gospodarczą w Polsce!
Już w poniedziałek mija 40 lat od brutalnego nieinternowania śpiącego do południa Jarosława Kaczyńskiego. Z tej okazji, z perspektywy czasu zadam pytanie, czy stan wojenny był potrzebny?