Przebłysk samodzielności
Było veto w sprawie lex TVN, potem veto w sprawie indoktrynacji Czarnka w szkołach. Były ostre wypowiedzi o Macierewiczu i ewidentne sprzeciwiania się PiS-owi, co Duda przypłacił brakiem spotkań z prezesem. Zapowiadało się #NaPrawdę świetnie. Niestety żarło, żarło i zdechło.
„Ocieplenie klimatu” między Dudą a PiS-em spowodowane prawdopodobnie jest wywaleniem Kurskiego, lub jakimiś kolejnymi hakami na Dudę (np. związanymi z niekonstytucyjnością jego wyboru).
Tak, jak 5 lat temu pisałem w tym artykule: (kliknij, by przeczytać), wtedy nie było wiadomo, czy Duda się usamodzielni, jak się okazało, tak się nie działo aż do 2020 roku, Duda potrzebował 3 lat na częściową autonomię. A po co jemu ona? A no po to, by móc być zapraszanym na Zachodzie teraz, jak i po prezydenturze przez wszystkich, także na różne uczelnie, w ramach wykładów, etc.
Czy teraz o tym przestał pamiętać? Raczej nie. Po prostu zbyt mocno puścił się ze smyczy Kaczyńskiego i pewnie będzie lawirował między Kaczyńskim (wschodem), a Zachodem. Oczywiście nie zapomnijmy o jego mocnych kontaktach w Chinach (jako jedyny zachodni przywódca pojawił się na otwarciu Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie, obok Putina.
Znów Duda jest pomiędzy. Jest trochę Adrianem, trochę Andrzejem. Boi się być albo jednym, albo drugim, bo wie, że jedną, dla niego strategiczną sprawę straci. Choć będąc wyłącznie niezależnym Andrzejem, może stracić wszystko.