Kadafi junior na prezydenta?
Nie przeoczyliście nic. Tak, syn dyktatora – Saif al-Islam Muammar Kadafi wystartuje w wyborach prezydenckich w Libii, mimo tego, że Międzynarodowy Trybunał Karny poszukuje go za zbrodnie przeciwko ludzkości, które dokonywał na polecenie ojca i z własnej satysfakcji.
Po ubiegłorocznym zawarciu pokoju i po wyborach parlamentarnych, czas na wybory prezydenckie. Stronami konfliktu w walce o wpływy od momentu śmierci Kadafiego były: Rząd Jedności Narodowej (GNA) i Libijska Armia Narodowa (ANL). 15 marca na premiera został zaprzysiężony, uznawany przez obydwie strony konfliktu Abdul Hamid Dbeibeh, który przygotowuje kraj do wyborów w Wigilię Bożego Narodzenia.
Sam Dbeibeh jest blisko związany z oligarchami współpracującymi dawniej z Kadafim, nie wróży to dobrze, tym bardziej, że na to stanowisko startował także kandydat wspierany przez ONZ. Jeśli więc wybory prezydenckie wygrałby Saif Kadafi, to możemy spodziewać się niestety powrotu dyktatury. Wielu libijczyków z sentymentem wspomina 42-letnie dyktatorskie rządy silnej ręki Muammara Kadafiego. Widząc obecny chaos spowodowany dwuwładzą przez ostatnich 10 lat postanowili chyba zapomnieć bestialstwo zarówno ojca, jak i syna, z jakim musieli się mierzyć.
To taki syndrom sztokholmski, w Polsce znany też, jako powrót PiS-u do rządów po 8 latach, od machlojek, niszczenia lekarzy i państwa policyjno-służbowego. Czy też, w trochę łagodniejszym i nie tak złym dla Polski przypadku, gdy po 6 latach od obalenia komunizmu i 5 od definitywnej utraty władzy przez Jaruzelskiego prezydentem został były minister sportu w rządzie PRL – Aleksander Kwaśniewski, a 2 lata wcześniej znów rządziła lewica. Tym razem jednak rządząca w stylu zachodniej, a nie tej z czasów PRL i ZSRR.
W odpowiedzi na “Wigilia wyborczego libijskiego niepokoju”
[…] wyborach prezydenckich w Libii pisałem już w połowie listopada tutaj (kliknij). Po tym, jak się nie odbyły, teraz Libia jest podzielona na cztery różne części, tak jakby […]
PolubieniePolubienie