Nie żyje troje migrantów z granicy polsko-białoruskiej, nielegalnie wypchniętych z polskiej strony.
Wczoraj pisałem o duńskim pomyśle na migrantów, dzisiaj, jak się okazuje mamy finał polsko-białoruskiego pomysłu na nich. Wystarczy ich zagłodzić, wychłodzić, a problem sam „zniknie”. Dania daje pracę, Polska daje tortury. Polska, która mieni się drugim, po Włoszech największym krajem katolickim w Europie (ta, jasne). Te gnidy mają czelność mówić o Bogu, o wierze, jednocześnie łamiąc wszelkie zasady nowotestamentowe, mówiące, by „Głodnych nakarmić, spragnionych napoić, nagich przyodziać, podróżnych w dom przyjąć.” I co z tego mamy? Pustosłowie.
Wina po stronie Białorusi jest, ale w tym, że reżim Łukaszenki ściąga do kraju, za pieniądze migrantów, czyniąc przy tym nielegalny handel ludźmi, to jest oczywiste. Jednak to Polska dokonuje na nich mordu. Pomijam fakt, że mamy nieszczelne granice, gdyż odkąd funkcjonuje stan wyjątkowy (mający rzekomo pomóc zablokować migrację) i ten żałosny płot z drutu kolczastego (jak w Auschwitz), to liczba migrantów jest znacznie większa, niż przed końcem sierpnia tego roku.
Poseł Franek Sterczewski ma absolutną rację. Nie możemy uciekać od odpowiedzialności, za to co się stało, bo to jest wina Polski. Jako prawdziwi patrioci musimy dostrzegać i bić się w piersi, jeśli nasi rodacy, są wobec innych ludzi, z innych państw okrutni, wręcz bestialscy (bo zagłodzenie drugiego człowieka, to jest bestialstwo.
Mi, jako Polakowi jest zwyczajnie wstyd, że coś takiego miało miejsce. I jak gdyby nigdy nic, za 3 miesiące zasiądziemy do stołu wigilijnego świętując narodziny uchodźcy, który nie został nigdzie przyjęty wraz z rodziną, bo ortodoksyjni Żydzi byli tak samo nikczemni i źli, jak dzisiejsi polscy katolicy. Przypomnę tylko, że 30 lat później zabili z premedytacją innego Żyda, tego, którego najpierw nigdzie nie przyjęli pod dach, gdy się narodził. Polscy katolicy niczym się nie różnią od tamtejszych faryzeuszy i innych ortodoksyjnych Żydów. To przykre.