Referendum chciane, wynik niechciany
4 września odbyło się referendum konstytucyjne w Chile, które miało wprowadzić nową, bardziej postępową konstytucję, która miała zastąpić tą, wprowadzoną jeszcze za dyktatury Pinocheta.
Mimo wcześniejszego entuzjazmu u mieszkańców Chile do zmian, się ona nie udała. Czy to tęsknota za dyktatorem, czy faktyczne konserwatywne podejście mieszkańców? Być może.
Czego dotyczyło referendum?
Referendum koncentrowało się na socjalu, środowisku, równości płci i prawach rdzennych mieszkańców. To tylko pokazuje faktyczną tęsknotę za tym antywolnościowym, pseudowolnorynkowym dyktatorem. Aż 62% Chilijczyków opowiedziało się przeciwko zmianom. Jeszcze 2 lata temu przeciwnych zmianom było zaledwie 18% mieszkańców. Co spowodowała ta zmiana? Wywołano strach przed zmianami, oraz oskarżano autorów tychże zmian o niecne rzeczy.
Próby będą jednak podejmowane dalej, po przeredagowaniu tekstu, na bardziej „akceptowalny” dla obywateli. To tylko pokazuje, jak szybko i jak łatwo można manipulować strachem obywateli, którzy mając słaby dostęp do wiedzy, są na różne gusła podatni. I nie mówię tu o zmianach podatkowych i socjalnych w Chile, z którymi się nie zgadzam, ale o ucywilizowanie światopoglądowe, bo Chile jest momentami bardziej zacofane, niż Polska pod rządami PiS i Trybunału Kulinarnego Julii Przyłębskiej.