Naiwność i łatwe wciskanie kitu niedouczonym
Inaczej się tego nazwać nie da. Zaczęło się w trakcie pandemii od papieru toaletowego, mąki, czy makaronu, bo ktoś coś powiedział, żeby tylko wywołać strach po to, by ludzie po tej fali paniki przestali się bać fali pandemii. I to się niestety w wielu przypadkach udało.
Potem przyszła wojna i rzucona przez raszystowskich propagandystów plotka, że paliwa zabraknie. I faktycznie, zabrakłoby, przez głupotę ludzką. Teraz było głośno o cukrze, który o tej porze roku jest zawsze wykupowany w większych ilościach, z racji na przetwory, kompoty itp.
Jaki to ma związek z drożyzną? A no taki, że gdy rośnie popyt, rosną ceny, po to, by sprzedawcy mogli jak najwięcej zarobić i podnosząc ceny testują ile jelenie są w stanie zapłacić jeszcze za produkt wart kilka razy mniej. I nie, nie winię tu sprzedawców za ich myśl handlową (zdrową dla każdego rozumnego człowieka), a kupujących, którzy nie potrzebując pewnych produktów, wykupują go tak, jakby bez niego miałby skończyć się świat.
A, że kretynów nie brakuje, no to za każdym razem dają się nabierać na takie akcje. Wystarczy spojrzeć na biedronkowe „promocje” z maskotkami. Na takich frajerach, którzy wręcz rzucają się na te maskotki, jak muchy do gówna właściciele marketu zarabiają krocie, a ludzie, zamiast dzieciom kupić maskotkę po normalnej cenie w sklepach z zabawkami, to wolą wydać setki złotych na niepotrzebne im rzeczy (często żywność, którą później wywalają do śmieci szerząc marnotrawstwo – a przecież dzieci w Afryce – i nie tylko – głodują).
Potem niestety na takich frajerach tracimy my, świadomi konsumenci, którzy od czasu do czasu kupujemy cukier, albo ci, którzy muszą często wykupować paliwo z racji na pracę w spedycji, czy np. dowozach żywności, przez co drożeje później wszystko inne. No ale o to chodzi tym, którzy te plotki puszczają, niezależnie, czy to polski, czy rosyjski rząd.