Kamil Durczok – od nowotworu złośliwego, do złośliwego szefa
Myślę, że każdy, kto jest, szczególnie starszy ode mnie pamięta tę walkę, już wtedy wybitnego dziennikarza, ówcześnie Wiadomości TVP. Nie krył się z tym. Co ciekawe, wtedy bez problemu w jednej redakcji pracowali: Kamil Durczok, Piotr Kraśko, Krzysztof Ziemiec i Michał Adamczyk. Z tamtego problemu wyszedł obronną ręką i szybko. Dostał od losu drugie życie, w tak młodym przecież wieku.
Potem Kamil Durczok postanowił coś zmienić (choć, nie do końca sam, bo pomógł w tym też wybór Bronisława Wildsteina na prezesa TVP). On sam wylądował w TVN, stając się wielkim następcą, wielkiego poprzednika, Tomasza Lisa, który wtedy już brylował w Polsacie. Pociągnął Fakty po swojemu, ponownie zdynamizował. Nie bez powodu był laureatem Wiktora, Grand Press, MediaTOR i Złotej Telekamery.
Wszyscy chyba pamiętamy słynne nagranie tuż przed Faktami, gdy Kamil Durczok rugał „Rurka”, że stół jest upier…, tudzież „ujebany farbą”. To tylko mogło potwierdzać późniejsze zarzuty, ale o tym później. Wtedy to wydawało się dość humorystyczne. Sam Durczok często się do tego odnosił, jako perfekcjonista i choleryk. Szymon Majewski później także z tego żartował.
Wszystko wydawało się kolorowe, cukierkowe. Durczok wprowadził TVN i Fakty w 15-lecie, z nowym, nowoczesnym studiem. Czuł się jak ryba w wodzie. Po 2,5 roku jednak ta ryba zaczęła tonąć. Zaczęły wyciekać informacje o niespłaconych zobowiązaniach Durczoka, pomówienia o „białym proszku”. Pomijam fakt miejsca, w którym opublikowano te „rewelacje”, bo Wprost to nie jest opiniotwórcze medium, szczególnie od władania nim przez skompromitowanego Latkowskiego, z którym rząd Tuska właściwie się próbował rozprawić, bo Latkowski żadnym dziennikarzem nigdy nie był. Jednak – tak, jak już wspomniałem, sytuacja z „niezbyt czystym” stołem nie pomogła Durczokowi i ten wyleciał z hukiem z TVN.
Potem, gdy przez sąd pracowniczy uznany został za częściowo winnego, a przez Państwową Inspekcję Pracy już niekoniecznie, po 1,5 roku, z dość dużym zaskoczeniem został twarzą Polsat News. Stacji, która teoretycznie broniła się jeszcze przed PiS-em, ale Dorota Gawryluk zaczęła już powoli brylować w Polsacie. Durczokowa Brutalna Prawda okazała się hitem stacji, jednak przez zmiany kadrowe i koncepcje programów Gawryluk, włącznie z dołączeniem innych programów w pozostałe dni, oraz późnym startem ramówki, wszystko zostało zaprzepaszczone, a po 1,5 roku współpraca między Durczokiem, a Gawryluk została zakończona (już wtedy Gawryluk szykowała się do przejęcia Rymanowskiego, który zdecydowanie bardziej odpowiadał jej poglądom).
Wtedy już definitywnie zaczęło się wszystko sypać. Kolizja po pijaku, problemy z portalem, problemy finansowe i życiowe. W 2020 roku Durczok przyznał się do choroby alkoholowej i depresji, więc do dwóch kolejnych, po nowotworze trudno uleczalnych chorób. Durczok schudł, coraz więcej ludzi się od niego odwracało.
Aż nagle, ku zaskoczeniu wszystkich, 16 listopada ubiegłego roku doszła do nas informacja o tym, że Kamil Durczok najpierw trafił do szpitala, a następnie tam, mimo reanimacji zmarł.
Myślę, że mimo kontrowersji i oskarżeń, możemy go nazwać jednym z najwybitniejszych dziennikarzy wolnej Polski, wolnej, o którą, nawet w ostatnich tygodniach życia też walczył. Żyjąc, nie poddawał się, poza ostatnimi chwilami życia, gdy faktycznie się już poddał i to był jego trzeci upadek. Ostatni, po którym się już nie podniósł.