Osadzenie się w okopach wojny
Po 100 dniach front się już wyklarował. To tereny wschodniej i południowo-wschodniej Ukrainy. To Donbas, okolice Chersonia, Mariupola i Zaporoża. Raszyści planują tam referenda w sprawie odłączenia od Ukrainy i przyłączenia do Rosji. O ile w Donbasie (choć po fałszerstwie wyborczym mogło im się to udać), to w Chersoniu i Zaporożu zdecydowaną większość obywateli stanowią Ukraińcy, którzy tym bardziej umocnili się w swojej narodowości.
W Polsce pomoc państwowa nawet nie zaczęła się, a już się skończyła, bilety przestają być dla uchodźców darmowe, a sami Ukraińcy coraz częściej szukają pracy, której dla nich nie brakuje, bo są to branże z deficytem pracowników, tam, gdzie Polacy nie kwapią się do zarobku. Część uchodźców w dodatku wróciła do Ukrainy, do terenów, które nie są już stale, a cyklicznie bombardowane przez faszystowską armię rosyjską, jak chociażby ma to miejsce w Kijowie, czy Charkowie.
Świat, ale i Polska dozbraja Ukrainę, jak tylko może, najnowocześniejszym sprzętem, w dodatku szkoli Ukraińców z korzystania z tego sprzętu. Poza Węgrami pokazuje zjednoczenie, jak chociażby w kolejnych sankcjach narzucanych na Rosję i Rosjan. Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że Putin niepowstrzymany w Ukrainie nie zatrzyma się na niej i mając już tak fatalne morale i wizję armii bardzo słabej nie będzie brał tego pod uwagę.
Ta wojna na pewno potrwa więcej, niż kolejnych 100 dni. To już jest wojna na wyniszczenie przeciwnika, odbije się to rykoszetem na całym świecie, bo Ukraina to spichlerz świata, szczególnie północnej Afryki, Bliskiego i Dalekiego Wschodu. To nadal wysokie ceny paliw kopalnych i innych nieodnawialnych źródeł energii. Mimo to nadal musimy być z Ukrainą solidarni i dążyć do zniszczenia Rosji i likwidacji Putina i jego ludzi tak, jak miało to miejsce po II Wojnie Światowej.