Dał wam przykład Gowin, jak odchodzić macie!
Mija już prawie rok od rozwodu Porozumienia Jarosława Gowina z PiS-em. Gowin dość srogo przypłacił to jednak zdrowiem. Czy to tej ceny obawia się Zero wraz z zbiorem zer? Czy ten piskliwy głosik Ziobry sprzed 10 lat, gdy ten opuszczał łono Kaczyńskiego zwiastuje to, że Ziobro jest tchórzem? Pewnie tak. Tylko ile można?
Na tym tracimy my wszyscy. Traci nasza gospodarka (przez tak fatalnego prezesa NBP, jakim jest Glapiński. Traci nasza innowacja i nowoczesność, które mogłyby być dotowane przez postpandemiczny Fundusz Odbudowy UE, Tracimy wizerunkowo, bo PiS spotyka się z przyjaciółmi zbrodniarza wojennego. I po co? Dla pieniędzy? Dla władzy? Pewnie tak.
Tylko na niedomiar złego, opozycja jest tak samo skłócona i wina leży po każdej ze stron, bo każda obraża się za coś innego. Jedni, bo wyborcy wybierają innych bardziej, drudzy, bo inni głosują z PiS-em, jeszcze inni, bo reszta jest zbyt postępowa, jeszcze inni głoszą kazania. I po co? Nikogo to nie rusza.
Z drugiej strony przedterminowe wybory teraz, to łakomy kąsek dla Putina, by nam te wybory przekręcić (jak próbował bezskutecznie robić to we Francji, zrobił to na Węgrzech, czy 6 lat temu w USA). Tylko czy jesteśmy w stanie ponieść tak ogromne koszta inflacji, podniesionych stóp procentowych i blokadę obligacji skarbowych? Następny rząd i tak nie miałby łatwo, a nawet gorzej, bo byłby surowo rozliczany przez PiS i jego wyborców.
I tak źle i tak niedobrze. A Ziobro z Kaczyńskim licytują się, kto jest bardziej antyunijny i niezależny od drugiego, a wychodzi taka Pawłowicz i swoją gębą wyzywa wszystkich dookoła i życzy Unii Europejskiej unicestwienia. I jest to ktoś, kto w sposób nielegalny pełni urząd sędziego Trybunału Konstytucyjnego. To hańbi Polskę.
Także trudno to określić kto kogo zdradzi i zostawi, nawet jeśli jedni drugich ośmieszają, wyrzucają ich ustawy czy pomysły do kosza (jak ustawę o likwidacji Izby Dyscyplinarnej, czy zarządzenie, by przestać płacić składki do UE). I wszyscy my na ten cyrk patrzymy. Szkoda, że nie z perspektywy widowni, a jego uczestników.