Franciszek, a brutalna inwazja Rosji na Ukrainę
Papież Franciszek zawodzi w narracji, jako głowa Stolicy Apostolskiej, nawet mam wrażenie, że zawodzi, jako papież. Rozumiem pacyfizm (wreszcie) papieża, jednak pacyfizm nie oznacza, że nie można nazwać agresora po imieniu, a nim jest Rosja.
Spotykanie się z marionetkowym, jak papieże w średniowieczu moskiewskim patriarchą Cyrylem, unikanie nazwania Putina i Rosji zbrodniarzami, czy wielkopiątkowa Droga Krzyżowa z udziałem Ukrainki i Rosjanki, nawet, jeśli są one przyjaciółkami pracującymi razem, oraz, że Rosjanka potępia Putina, to gesty Watykanu, które są nie na miejscu. I teraz pytanie, czy przez to, że sam Franciszek jest bardziej socjalistą (co jest zrozumiałe, gdy walczył z nacjonalistycznymi bojówkami i mafią w Argentynie, jako prymas), czy to jednak przez to, że Franciszek nie dokonał aż tak znaczących ideologicznie czystek w Stolicy Apostolskiej, jaką zapowiadał?
Nie wiem. I na prawdę rozumiem postawę nadstawiania drugiego policzka, którą sam staram się stosować, czy papieski pacyfizm (co powinno być największą cnotą kapłańską, a przez przynajmniej połowę czasu istnienia tego urzędu nie było, a papieże z dumą nawoływali do wojen, to pacyfizm Franciszka nie cieszy. Dlaczego? Bo jest zbyt daleko idący. I niestety, to przykre co teraz napiszę, ale wspólne niesienie krzyża przez Rosjankę i Ukrainkę teraz, w czasie trwania inwazji (co innego tuż po końcu wojny i śmierci Putina) jest dla mnie tak samo żenujące i nie na miejscu, jak gala MMA sobowtórów Putina i prezydenta Zełenskiego przez Antoniego Królikowskiego, z tą smutną różnicą, że do tamtej gali ostatecznie, na szczęście nie dojdzie, a do tego niesienia krzyża doszło.
To przykre, bo przez 9 lat trwania pontyfikatu Franciszka – najdłużej panującego papieża w XXI wieku uważałem go za prawdziwego reformatora Kościoła, za kogoś, kto przywraca kościół do korzeni od góry. I czy #NaPrawdę dusza socjalisty u Franciszka nie pozwala mu skrytykować postsowieckich rządów Putina? Czy to wynika z tego, że Franciszek nie pamięta już II Wojny Światowej, bo w chwili jej wybuchu miał zaledwie niespełna 3 lata? Czy to, że Argentyna z chęcią przyjmowała do siebie zbrodniarzy hitlerowskich po wojnie i Argentyńczykom to nie przeszkadzało?
Tylko, że nie zapominajmy jednego faktu. Jorge Bergoglio to potomek włoskich migrantów, którzy uciekali do Argentyny przed faszystą Mussolinim, tym samym, z którym jego poprzednik, Pius XI, dokładnie 100 lat temu się ułożył i dostał w posiadanie Watykan. Owszem, jako katolik mogę modlić się za Rosjan o ich mądrość i obalenie Putina, by i oni się od niego uwolnili. Jednak jako publicysta mam prawo także i Rosjan winić za to, co żołnierze Putina robią w Ukrainie, bo oni to popierają i nie tłumaczy ich to, że są zindoktrynowani, bo ci, mający dostęp do mediów zachodnich nie są, bo mieli pełen dostęp do informacji, to już wynika z ich chorej manii wielkości.
Franciszek ma już ponad 85 lat. W tym samym wieku, lecz mając kilka miesięcy mniej umierał Jan Paweł II, oraz abdykował Benedykt XVI (który swoją drogą, gdyby nadal był papieżem, mając 95 lat, byłby najstarszym, udokumentowanym papieżem w historii – legenda głosi, że w chwili męczeńskiej śmierci święty Piotr miał 99-100 lat). I nie piszę tego dlatego, że Franciszek ma odchodzić, bo wigorem na pewno przewyższa zarówno Jana Pawła II, jak i Benedykta XVI w tym wieku, jednak może to prowadzić do niezbyt dokładnego rozumienia współczesnego świata. Niemniej liczę, że Franciszek poprawi się i np. pojawi się w Kijowie.