Bez większości konstytucyjnej, ale z czwartą z rzędu kadencją
Z góry przepraszam Węgrów chcących wolności Węgier, ale niestety Wasi współobywatele są współodpowiedzialni m.in. za masakrę w ukraińskiej Buczy. Wybierając Viktora Orbana na kolejną kadencję zapewniacie sobie kolejne lata izolacji, coraz większej, bo nawet Polska i PiS odwracają się ostatecznie od Was. Do 2026 roku Węgry będą władane przez dyktatora, który jest podwładnym największego zbrodniarza wojennego XXI wieku. I nie ma żadnego wytłumaczenia. Putin jest rzeźnikiem i zbrodniarzem wojennym, a Orban jest jego jawnym sojusznikiem.
Kto startował?
FIDESZ – antyeuropejska, antyunijna, antydemokratyczna, proputinowska partia nacjonalistyczna Viktora Orbana. Do kolekcji dołączyła Chrześcijańsko-Demokratyczna Partia Ludowa, która do spółki z Orbanem będzie niszczyć demokrację węgierską przez kolejne 4 lata. Sam Orban był już premierem w latach 1998-2002, wtedy jeszcze wydawał się być demokratą.
ZJEDNOCZONA OPOZYCJA – czyli koalicja sześciu demokratycznych, proeuropejskich, liberalnych partii, a są to: Węgierska Partia Socjalistyczna, Koalicja Demokratyczna, Polityka może być inna, Momentum, Dialog i Jobbik. Ta ostatnia jeszcze w ostatnich wyborach była skrajnie prawicową, nacjonalistyczną, antyeuropejską partią. Wszystko zmieniło się po tamtejszych wyborach wewnętrznych, które zwyciężyli liberałowie, którzy odmienili tę partię o 180 stopni. Liderem całej koalicji został wyłoniony w wyborach powszechnych Peter Marki-Zay, od 2018 roku burmistrz Hódmezővásárhely, miasta w południowych Węgrzech, które przez lata było bastionem Fideszu, jego wybór był zaskoczeniem, jednak dokonał się dzięki ustąpieniu burmistrza Budapesztu, Gergelya Karácsony, który jest znany w całych Węgrzech ze stawiania oporu partii władzy.
Dlaczego węgierski Mussolini XXI wieku wygrał?
A no po przejęciu absolutnie wszystkich prywatnych mediów, zarówno prasy, jak i radia, telewizji, czy nawet węgierskich portali internetowych nie było trudno, a wojna w Ukrainie okazała się być dla niego „politycznym złotem”. Rozbudził Orban w mediach antyukraińską kampanię, wmawiającą, że za inwazją ZSRR po węgierskiej rewolucji z 1956 roku stali Ukraińcy, na czele z ukraińskim sekretarzem KPZR, a nie „bracia Rosjanie”. W dodatku pojawiały się roszczenia o Zakarpacie i zochydzanie ukraińskich uchodźców, niczym w rosyjskich mediach, oraz w polskim internecie przez kremlowskie trolle.
W dodatku kandydata na premiera z opozycji Marki-Zaya nazywano lewackim ekstremistą, przedstawicielem masonerii, marionetką niezależnych od Orbana milionerów węgierskich. A prawda jest taka, że to centroprawicowy polityk, liberał, wierzący katolik, ojciec siódemki dzieci, który wrócił z emigracji w USA dla kraju.
Niestety Orbanowi udała się ta zagrywka. Węgrzy w dużej części wierzą w to, że to Ukraina jest zagrożeniem dla Węgier, a Rosja wyzwala Ukrainę i Europę z jarzma wojny światowej i ataku „ukraińskich nacjonalistów” na Węgry. Przy czym stracili głównego sojusznika w UE, czyli PiS, który mimo ich wielu wad, odcina się od Orbana i zachowuje antyrosyjską politykę.
Jeżeli Orban wygrał rzeczywiście, a wszystko na to wskazuje, to skazuje Węgry na infamię w Europie i świecie Zachodu. Już jest nazywany współczesnym Mussolinim. Rola w tym przede wszystkim NATO, by trzymać o w ryzach i nie dopuszczać do wyrzucenia ich z Paktu, ani nie pozwolić im wyjść, by mogli razem z Rosją i Białorusią próbować dokonać rozbioru Ukrainy. Za to z Unii Europejskiej Węgry winny zostać zablokowane, oraz w przyszłości, w miarę możliwości prawnych wyrzucone i zastąpione właśnie Ukrainą, której nastroje są prawdziwie europejskie i demokratyczne.