To dla mnie osobiście bardzo ważny czas. Gdy kończy się ćwierćwiecze, kończy się jakaś znacząca część życia, być może to aż jedna trzecia życia, czyli bardzo, bardzo dużo. Dobrze jest to podsumować.
25 lat minęło, jak jeden dzień
Rok 1997, końcówka drugiego tysiąclecia, dwudziestego wieku, 8 lat po odzyskaniu przez Polskę pełnej suwerenności. Polską rządzi wtedy SLD, premierem jest Włodzimierz Cimoszewicz, prezydentem Aleksander Kwaśniewski. Polski nie ma ani w NATO, ani w Unii Europejskiej, ale mamy już w obydwu wypadkach statusy kandydata.
Często słyszy się jeszcze o mafiach. Świat jest zupełnie inny. Polacy są inni. Wiele osób doskonale jeszcze pamięta II Wojnę Światową, są tacy, którzy nawet pierwszą. Osoby urodzone w demokratycznej Polsce są jeszcze dziećmi, dopiero co poszły do szkoły. Była to dla nich już szkoła z sześcioletnią podstawówką i trzyletnim gimnazjum, choć wtedy o tej reformie nikt jeszcze nie myślał (może poza dopiero co formującą się AWS.
W telewizji naziemnej były cztery główne, ogólnopolskie kanały, trzy TVP i Polsat, internet dopiero raczkował, mieli go nieliczni, a jego prędkość była zabójczo niska, a ceny zabójczo wysokie. O telefonach komórkowych pomarzyć mogli tylko nieliczni, a nawet telefonu stacjonarnego jeszcze nie mieli wszyscy.
I przede wszystkim… w Rosji nie rządził jeszcze Władimir Putin. Europa dopiero zbierała się po wojnie w Jugosławii, która była już po podziale, wtedy na: Jugosławię (później Serbię i Czarnogórę), Bośnię i Hercegowinę, Chorwację, Macedonię i Słowenię.
Dzisiaj niestety, po 25-ciu latach mamy najbardziej niespokojne czasy od zakończenia Zimnej Wojny. Mamy groźbę III Wojny Światowej, Ukraina, jako znacznie mniejsze państwo od Rosji broni się dzielnie, a Polacy zmagają się niedemokratycznym rządem, wysoką inflacją i falą uchodźców. Oby za kolejne 25 lat, w roku 2047 te tragedie były już tylko ponurym wspomnieniem, a Europa była jedną, wielką Federacją Europejską. Oby demokracja się trzymała, by wszelkie autorytarne i totalitarne rządy zniknęły z powierzchni Ziemi (w przeciwieństwie do ludzi, przez użycie broni jądrowej.