Bezwzględna wojna przeciwko prawdzie
Poniżej przedstawię Wam kilka absurdalnych tematów, jakie były poruszane od początku inwazji Rosji wgłąb Ukrainy przez kremlowskich trolli m.in. w Polsce.
Po pierwsze – brak paliwa na polskich stacjach benzynowych.
Nasze zasoby były bezpieczne, gdyż od kilku lat (jeszcze za czasów poprzednich rządów solidnie zabezpieczyliśmy się przed taką sytuacją, podpisując umowy paliwowe z np. państwami arabskimi, Stanami Zjednoczonymi. Stąd rosyjskie paliwo stanowi mniej niż połowę polskich dostaw. Jednak panika wywołana przez kremlowskie konta w mediach społecznościowych spowodowały, że ceny np. oleju napędowego poszybowały tak znacząco, gdyż przez większe zakupy, nasz rynek szybciej zareagował na ogromny wzrost ceny surowca. Na szczęście, już niedługo będziemy mogli cieszyć się niskimi cenami, gdyż baryłka ropy mocno tanieje. No chyba, że dolar dalej będzie drożał w takim tempie, to wtedy nici taniego paliwa, ale wtedy to sami sobie jesteśmy winni, że nie mamy euro.
Po drugie – wszyscy zginiemy! Pijcie płyn Lugola, to przeżyjecie!
To, że Putin straszy uderzeniem bomby atomowej na NATO (być może właśnie na Polskę), to od tygodnia wszyscy wiemy. Także wszyscy wiemy, że rosyjskie wojska zajęły elektrownię w Czarnobylu, jak i ostrzelały elektrownię w Enerhodarze na Zaporożu. Jednak w tym pierwszym przypadku, to płyn Lugola nam nic nie da (tym bardziej pijąc go zapobiegawczo, przed katastrofą), bo gdyby bomba atomowa spadła na Polskę, to wszyscy, bez wyjątku byśmy zginęli i nie byłoby co tutaj zbierać przez najbliższych kilkadziesiąt tysięcy lat. W dwóch następnych wypadkach, to promieniowanie jest znikome. Owszem, Czarnobyl nadal promieniuje, ale nie na tyle, by wywołać zagrażającą Polsce chmurę radioaktywną (która z resztą równie dobrze mogłaby pójść na Moskwę), a w drugim wypadku, to musiałyby to być nie pociski, a ogromne bomby, by móc choć trochę uszkodzić budynki, w których znajdują się reaktory jądrowe, a co dopiero, by zniszczyć sam reaktor. Nie da się. Nie kupujmy i nie pijmy tym bardziej płynu Lugola, bo jest on dla ludzi szkodliwy!
Po trzecie – To nie Ukraińcy do nas przychodzą, a migranci z białoruskiej granicy.
Owszem, na polsko-ukraińskiej granicy znajduje się wielu obywateli spoza Ukrainy. Jednak w zdecydowanej większości są to studenci tamtejszych uczelni, którzy tak samo, jak mieszkańcy Ukrainy (których jest 99%, ale oni najczęściej od razu wyjeżdżają po przekroczeniu granicy, jadąc do domów swoich przyjaciół i rodziny, mieszkających i pracujących w Polsce od lat) uciekają przez ostrzałem. Chcą oni przez Polskę wrócić do swoich domów na całym świecie i to robią.
Tak samo informacje o gwałtach na Polkach, czy kradzieżach w sklepach, to wyssane z palca propagandowe kłamstwa Rosjan. Nic takiego się nie dzieje, tak samo, jak nie mamy do czynienia z plądrowaniem domów Polaków przez Ukrainki. To bezczelne kłamstwa, które mają na celu zniechęcić Polaków do pomagania naszym przyjaciołom ze Wschodu. Ukraińcy potrzebują naszej pomocy i odpowiednio za nią dziękują serdecznością!
Po czwarte – Ukrainą rządzą banderowscy neonaziści, chcą wybić Polaków, tak, jak teraz zabijają Ukraińców i Rosjan.
W tym tygodniu obchodziliśmy dzień pamięci o polskich zbrodniarzach przeklętych, zwanych „żołnierzami wyklętymi”. Ukraińcy mają swoją czarną historię z tym związaną, ale to HISTORIA, przeszłość. Dzisiaj Polacy i Ukraińcy to przyjaciele. Nikt nikogo (poza Putinem i Rosjanami) nie chce zabijać i nie zabija. To Putin w przemowach jest identyczny do Hitlera i Mussoliniego, nie bez powodu nazywany jest Putlerem.
Naszym obowiązkiem, jako sąsiadów i ludzi jest pomóc Ukrainie, jak tylko możemy. Czy to przez pomoc humanitarną, czy medyczną, ale i także militarną.
Po piąte – Rosja przeprowadza pokojową misję demilitaryzacyjną i denazyfikacyjną, a Ukraińcy witają Rosjan z radością, nikt nie ginie.
Nie wiem, czy śmiać się, czy płakać. Ta, misja pokojowa, w której zginęło już kilkanaście tysięcy osób (głównie po stronie rosyjskiej, na szczęście), w której giną młodzi ludzie (młodzi żołnierze rosyjscy), gdzie bestie z Rosji gwałcą ukraińskie kobiety, mordują ukraiński dzieci, a Ukraińcy w ramach oporu bohatersko (i groteskowo dla Rosjan) kradną im czołgi traktorami.
I gdzie tu pokój? To bestialska wojna, w której giną niewinni ludzie, którym blokuje się dostępu do pomocy humanitarnej.
To tylko pięć przykładów prób dezinformacji Polaków przez ostatnie 1,5 tygodnia, a tego będzie tylko więcej. Nie dajmy się panice, dezinformacji i próbie podziałów Polaków i Ukraińców, oraz Polaków między sobą. Dzisiaj, bez względu na poglądy jesteśmy jedną rodziną (chyba, że po wybuchu wojny jawnie jakiś Polak popiera Rosję, to jest zwyczajnym szpiegiem Putina). I pamiętajmy. Ukraińcy są do Polaków niezwykle pokojowo nastawieni, dziękują nam za wszystko, nic nam nie kradną, nie są faszystami, a uchodźcy z innym kolorem skóry to studenci z Kijowa, Lwowa, czy Charkowa, którzy chcą wrócić do siebie.
Nie powielajmy tych fake-newsów, zarówno w internecie, jak i w realu, bo w ten sposób pomagamy Putinowi wygrać tę wojnę, a informacyjnie już ją, jako Zachód (także Ukraina) wygrywaliśmy.