Kler na usługach Boga, czy polityków?
Dokładnie 5 lat temu napisałem na tym blogu artykuł: „Fałszywa wiara i jej wykorzystywanie do usprawiedliwiania swoich niszczycielskich działań”, który odniosłem też do ówczesnych „wpadek” opozycji, przyrównując je do także ówczesnych zachowań rządzących, a także osób duchownych. Był to jak dotąd najpopularniejszy artykuł w historii, który zebrał sporo opinii, był cytowany przez wielu polityków czynnych, oraz byłych. Dzisiaj, po pół dekady postanowiłem wrócić do tego tematu.
Jak wiecie, bo nie kryję się z tym, jestem osobą wierzącą, praktykującą w Kościele katolickim, za co czasem obrywa mi się od ateistów po stronie opozycyjnej, że wspieram kler. Jestem też antyklerykałem, za co obrywa mi się od „wierzących” praktykujących, za to, że nie wierzę w wiarę w Kościół katolicki (choć w ich wydaniu, to raczej w kościół krakowsko-toruński). I szczerze? Mam to w dupie co, kto myśli, bo ja wiarę podpieram wiedzą i historią, ale do tego trzeba mieć rozum i serce.
I w tym rzecz. Już wielokrotnie, zarówno tu, na blogu, jak i na Twitterze pisałem o tym, że Kościół odszedł od Ewangelii w zasadzie już na samym początku (i pierwszych korekt Jezusa dokonali już wspólnie Piotr z Pawłem), potem było już tylko gorzej, co przypieczętował Sobór Nicejski I w IV wieku. Nie będę się rozwodził nad tym tematem, bo poruszałem go już chociażby 2 tygodnie temu. Powiem tylko, że to ironia, że umniejszenia roli Marii Magdaleny, najważniejszej po Jezusie, Maryi i Piotrze postaci w Kościele Katolickim dokonano w miejscu jej największego kultu.
Można powiedzieć, że to, co robi dzisiaj Kościół w Polsce, to nic, przy tym, co wyrabiali duchowni przez całe chociażby średniowiecze, czy renesans. To prawda, bo burdele w Watykanie, kupowanie stanowisk (w tym papieskich) były na porządku dziennym. O ironio, wtedy właśnie Kościół w Polsce był tym, który był najbardziej tolerancyjnym i otwartym. To w Polsce była największa żydowska diaspora na Świecie, to do Polski uciekali wyznawcy wszystkich kościołów reformatorskich, mimo, że w Polsce mimo reformacji i rezygnacji części szlachty z katolicyzmu Polska była w większości katolicka (w przeciwieństwie do wszystkich swoich sąsiadów dookoła, ewangelików na zachodzie i północy, muzułmanów i Braci Czeskich na południu, czy prawosławnych na wschodzie).
Dzisiaj jest zupełnie inaczej i jest mi wstyd. Dlaczego? Przecież mnie to nie dotyczy. Ale dotyka mnie, jako wierzącego w nauki Jezusa, że osoby, mające na mordach Jezusa szkalują mniejszości, których on tak bronił. Co nam po Jędraszewskim, który bezczelnie pluje na LGBT, ekologię. Co nam po Rydzyku, który bez przerwy defrauduje pieniądze obywateli w imię propagandy jednej partii, z którą przecież jeszcze 40 lat temu tak surowo walczył, mając przez tych samych ludzi, o tych samych poglądach ofiary, jak błogosławiony ksiądz Popiełuszko?
I ci ludzie mówią, o bolszewikach, „atakujących Kościół w Polsce pod płaszczykiem LGBT, lewicy, ekologów, bolszewików, czy Zachodu)?” Podczas gdy z prawdziwymi neobolszewikami współpracują, są finansowani i chwalą ich, wysyłając ich na ołtarze za życia? To nie jest moja wiara. A raczej – to nie jest ich wiara. To są ateiści, będący pod płaszczykiem wiary dla korzyści władzy i pieniądza. Ale to nie jedyna hipokryzja. Nie bez powodu wśród księży jest wielu gejów, czy pedofilów. Tak samo, jak wśród polityków konserwatywnych, homofobicznych jest wielu gejów (co pokazał przykład polityka węgierskiego Fideszu w Brukseli), ale przykładów w Polsce na pewno jest więcej. To jest hipokryzja i sranie we własne gniazdo.
Ktoś powie: Co się czepiasz, nie Twój interes, jesteś heterykiem. Owszem, jestem facetem heteroseksualnym, jestem też katolikiem i nie pozwolę, jako katolik, by ktokolwiek szkalował mniejszości, zwłaszcza te, do których nie należę i się nie utożsamiam, bo to jest rolą katolika, ale nie tylko. To jest rolą każdego człowieka, który chce wykazać się człowieczeństwem. W ten sposób przecież narodził się holocaust. Mało kto wie, a może nie chce też pamiętać, że de facto, II Wojna Światowa była wojną religijną, nawet jeśli wywołał ją zadeklarowany ateista (choć, po czynach Hitlera i jego ludzi, można wnioskować, że on uzurpował się jako bóg nowej religii), więc tak, była to wojna religijna. I to wywołana kretyńską manią prześladowczą na Żydach, w obwinianie ich w morderstwo Jezusa 1900 lat wcześniej. Ba, do sojuszu z Hitlerem dołączyli potomkowie tych, którzy wykonali ten wyrok na Jezusie, Włosi.
Świat jest pełen hipokryzji i sprzeczności. Mam wrażenie, że schizofrenicy muszą mieć jakiś dar porywania tłumów za sobą, skoro to głównie ludzie o takich „zdolnościach” tworzą wielkie, wyniszczające wojny. Ja wiem, że Święty Walenty, to patron miłości i chorych psychicznie w jednym, ale czy my zawsze musimy to do cholery łączyć ze sobą? Czy chora psychicznie miłość do swojej wizji (sprzecznej z doktryną i ewangelią) Boga musi wywoływać dokładnie odwrotne uczucie do miłości, jakim jest nienawiść?
I robią to księża. Niektórzy ostatnio zaczęli się budzić i chyba czytać Pismo Święte, skoro krytykowali PiS za ich niechrześcijańskie i nieludzkie działania na granicy, do spółki z Łukaszenką. Jednak nie wszyscy. Wielu czołowych hierarchów nadal całuje po rękach Kaczyńskiego, tylko po to, by dostawać pieniądze na ich zachcianki, które są tylko dla nich, nie dla Boga, czy wiernych. Kościoły w Polsce pustoszeją. I dobrze. Cieszę się, jako wierzący. Dlaczego? Bo może to skłonić hierarchów do zmian i wtedy przy Kościele zostaną ci prawdziwie wierzący w Miłość (bo Bóg jest Miłością), a nie ci, którzy wykorzystują Boga do wojny, mordów i nienawiści. Jeśli zaś to zradykalizuje polski kościół, to ja z niego wyjdę, jak i oni pewnie wyjdą spod panowania papieża, bo to nie ma nic wspólnego z nauczaniem, chociażby Franciszka i myślę, że następnych, bo Stolica Piotrowa raczej nie prędko wróci we władanie Europejczyków, bo to nie w Europie jest teraz centrum katolicyzmu, a w chociażby Ameryce Południowej.
I wreszcie, rozdzielmy Państwo od Kościoła. Pozwólmy na procesję katolicką, w czasie, gdy idzie marsz równości. Przestańmy państwowo dotować jakiekolwiek związki wyznaniowe, niech to każdy indywidualnie decyduje na co chce płacić, zdejmijmy krzyże ze wszystkich urzędów, lub powieśmy na ścianach symbole innych religii. Politycy jeśli chcą iść się pomodlić, niech idą jako osoby prywatne, ale niech nie robią tego publicznie i za publiczne pieniądze.
Ktoś powie: Ale oburzałeś się, gdy Głódź został sołtysem! Owszem, oburzałem się, bo łamał prawo kanoniczne, z którym prawo państwowe nie ma nic do rzeczy. To Watykan ustalił zakaz piastowania funkcji świeckich, politycznych przez duchownych, a nie Polska, czy inne państwa, gdyby Watykan to zmienił, nie miałbym z tym problemu, a tak? Dura lex, sed lex.
I na koniec: Szanujmy się, po prostu: wierzący, z niewierzącymi. Katolicy z niekatolikami. Chrześcijanie z niechrześcijanami. I nie lejmy się po mordach za poglądy, czy wierzenia, bo to nie przystoi, ani wierzącemu w Boga, ani człowiekowi moralnemu, bez względu na wierzenia, lub ich brak. Jednak tak, wiem, w Polsce to Kościół katolicki jest bardziej winien tego, że szkaluje innych i tego się nie wystrzegam, bo to oni zaczęli.
W odpowiedzi na “Fałszywa wiara… i duchowni”
/… Politycy jeśli chcą iść się pomodlić, niech idą jako osoby prywatne, ale niech nie robią tego publicznie i za publiczne pieniądze.
PolubieniePolubienie