Jezus byłby dzisiaj… feministą?
Jezus wyprzedzał swoje czasy o 1900 lat
Aż tyle? Jeśli powiemy, że kobiety traktował na równi, ryzykował w swojej społeczności wykluczenie, spotykając się sam na sam z kobietą, korzystając z jej noclegu? Jeżeli dodamy, że bogata wdówka finansowała go? W dodatku stawał w obronie kobiet, które sypiały z facetami przed ślubem. To kobiecie pierwszej ukazał się, jako zmartwychwstały i to Marię Magdalenę uważał za najmądrzejszą ze swoich uczniów.
W dodatku warto zaznaczyć, że tuż po śmierci Chrystusa, przez cały I wiek (a na terenach dzisiejszej Francji nawet dłużej) kobiety mogły zostać diakonisami i odprawiać mszę, oraz łamać się chlebem. Czyli podobnie, jak to ma miejsce np. w kościele anglikańskim, gdzie tam dwie kobiety już były głowami kościoła.
Więc dlaczego teraz, Kościół Katolicki tak mocno i zażarcie zabrania Kobietom wszystkiego, a przede wszystkim równości z mężczyznami? Owszem, mówiono wtedy o poczęciu, ale o ciąży kobiety wiedziały będąc w co najmniej 2-3. miesiącu ciąży, a i tak swoimi sposobami dokonywały aborcji, lub robiła to za nie natura. O in vitro wtedy nikt nie słyszał, więc jak Biblia ma stwierdzać, że in vitro to zabijanie nienarodzonych dzieci? A argument o ingerowaniu w „Boży plan”? Też uważam za nietrafiony, bo in vitro nie zawsze się udaje. Nie tak często, jak standardowy stosunek seksualny, ale nie jest to 100% skuteczności.
Co ciekawe, już naznaczony przez Jezusa następca, święty Piotr radykalnie odszedł od feminizmu Chrystusa. I choć ze świętym Pawłem nie zgadzali się w prawie wszystkim, to w tym jednym się zgodzili – zmarginalizować i odsunąć od decyzji o Kościele Marię Magdalenę. Co by o nich nie powiedzieć, to byli jednak dość ortodoksyjni Żydzi kłócili się, jak bardzo Judaizm przenieść do Chrześcijaństwa. A dlaczego tak było? Wtedy Żydówki nie miały prawa rozmawiać o Bogu, o jakichś wyższych rozważaniach, poza tym, że po prostu jest (czym tutaj już dość mocno się wyróżniały zarówno Maryja, jak i Elżbieta).
A oto Jezus stanął przed nimi, mówiąc: Witajcie! One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech udadzą się do Galilei, tam mnie zobaczą.
fragment Ewangelii św. Mateusza, Nowy Testament
Jezus rozmawiał z Samarytankami, nie dość, że kobietami, to ludem znienawidzonym przez Żydów, dał otrzeć swoją twarz Weronice, kobiecie, która formalnie nie miała prawa tak blisko podejść do skazańca. To Maryja prosiła o interwencję Jezusa w sprawie braku wina na weselu, to siostry Łazarza poprosiły o pomoc w wyleczeniu brata, a także miały do niego pretensje o to, że nie przybył w porę (za co mężczyzna miał wtedy prawo wychłostać kobietę). Wspomniane wyżej przeze mnie zobaczenie przez Marię Magdalenę, jako pierwszą zmartwychwstałego Jezusa i to, że miała to ogłosić jego uczniom też było fenomenem w tamtych czasach, gdyż kobiety żydowskie z zasady nie miały prawa do takich publicznych zeznań.
Owszem, dzisiaj zachowania Jezusa nie są niczym nadzwyczajnym, ale takimi były jeszcze 200 lat temu, a szczególnie w Jego czasach i Jego miejscu. Dlatego dzisiaj prawdopodobnie także zadziwiałby swoim podejściem do Kobiet, ale i do wszystkich mniejszości.
Posłowie…
W tych trzech częściach starałem się udowodnić, że Jezus Chrystus, jako postać historyczna, był to człowiek wyprzedzający swoje czasy o prawie 2 tysiące lat. Trudno, poza nim przez te lata znaleźć innego mężczyznę, który z taką równością podchodziłby do Kobiet i to nawet porównując to ze zwyczajami ówczesnym Mu Grekom i Rzymianom, którzy mimo wielu swobodom obyczajowym, kobiet za obywatelki nie uznawali, nawet jeśli kobiety były boginiami, a nawet kapłankami tych bogiń. Ale także podejście do innych ludzi, trędowatych, uciekinierów politycznych, złoczyńców byłoby nawet dzisiaj nowatorskie i wstrząsające dla wielu (tym bardziej gorliwych katolików.
Pytanie więc, w co wierzy zdecydowana większość z wierzących w Boga i Jezusa ludzi w tym kraju? Bo raczej nie jest to ten Bóg z Nowego Testamentu. W kogo wierzy większość księży, którzy są nastawieni na zysk i na wszelkie malowidła i rzeźby przedstawiające Pana (czego sam zabronił już Mojżeszowi prawie 4 tysiące lat temu)? Tego nawet Żydzi przestrzegali (może poza wieżą Babel, ale oni skończyli, jak skończyli), a sami mieli problem z przestrzeganiem wiary (dlatego z resztą Jezus zszedł na Ziemię i został zabity przez nich).
Czy żyjąc w mistyfikacji wiary jesteśmy lepsi i trwalsi? Czy, gdyby Kościół poszedł drogą nauki Chrystusa, a nie nauki Chrystusa, Żydów, Rzymian i jeszcze swoich jakichś wyobrażeń, to czy Chrześcijaństwo nie było tak bardzo rozpowszechnione? I nie mówię tu wcale o ustaleniach Świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy na podstawie pogańskich wierzeń (chociaż Wielkanoc datą prawie się zgadza, raz na kilkanaście lat). Zastanówmy się nad tym na koniec tego trudnego roku.