Jezus byłby dzisiaj komunistą?
„Oddajcie Cezarowi, co cesarskie, a Bogu, co boskie.”
Jak pewnie wiecie, mam poglądy liberalne, szczególnie liberalne gospodarczo. I skąd w takim razie takie moje podejście do postaci Jezusa współcześnie, jako wierzącego (w Boga, nie w Kościół) liberała?
Otóż stąd, że sam Jezus, podobnie, jak komuniści, gardził bogatymi. Z tą różnicą, że jako osoba niezwykle cierpliwa i opanowana, nie chciał ani odbierać majątków bogatym, na rzecz biednych, ani nie chciał ich mordowania, czy też nie mówił, że nie dostąpią Nieba. Tak nie było. Jednak uważał, że bieda uszlachetnia, bo sam, mimo królewskiego i boskiego pochodzenia, żył w biednej, wielodzietnej rodzinie (tak, Jezus miał rodzeństwo przyrodnie). Jego ojciec był podnajmowanym pracownikiem rolnym (cieśla, to błąd w tłumaczeniu z greki). Tacy pracownicy, byli gorzej traktowani, niż chłopi, ponieważ chłopi wtedy mieli jakąś część ziemi na własność, tacy podnajemcy nie.
Oczywiście, prawdopodobnie Jezus z Józefem także zajmowali się ciesielstwem, jednak to była ich jedna z czynności w pracy. Z tego były marne pieniądze, także trudno było takiej rodzinie wyżyć, a przypomnę tylko, że rodziny Jezusa przez ok. 4 lata w Izraelu nie było, byli uchodźcami w Egipcie (choć, co do samego tego faktu, oraz tym bardziej przyczyny tej emigracji nie ma żadnych dowodów w kronikach zarówno żydowskich, jak i rzymskich).
Jezus uważał także, że u Boga są wszyscy równi, nie ma podziału na bogatych i biednych, kapłanów i chłopów. Był wściekły, że w świątyni jerozolimskiej odbywa się kupczenie dobrami, pamiątkami i rzeczami potrzebnymi do oddania ofiary. Zrobił totalny burdel, wyrzucając ze świątyni wszystko i wszystkich, ponieważ był zły, że łamią II Przykazanie.
Nie uczynisz sobie rzeźby ani podobizny wszystkich rzeczy, które są na niebie w górze i które na ziemi nisko, i które są w wodach pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał i służył. Bom ja jest Pan, Bóg twój, Bóg zawistny, który dochodzę nieprawości ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą, a czynię miłosierdzie na wiele tysięcy miłującym mię i strzegącym przykazań moich.
II Przykazanie Boże (starożytne, żydowskie, prawosławne, orientalne, protestanckie, anglikańskie), Księga Powtórzonego Prawa, Stary Testament
Zaraz, zaraz, czy przypadkiem ja się pomyliłem, lub coś przeoczyliście? Przecież II przykazanie brzmi tak:
Nie będziesz brał imienia Pana, Boga twego, nadaremno.
Księga Wyjścia, Stary Testament, III żydowskie, II katolickie i luterańskie Przykazanie Boże
Otóż, tak, jak macie w przypisie, to Przykazanie, według tradycji żydowskiej, a także Kościołów poza katolickim i luterańskim to trzecie przykazanie, a drugie brzmi, jak tamto wyżej.
Jak to się więc stało, że mamy inne wyobrażenie? Bardzo prosto. Jak już mówiłem, w Biblii mamy dowód na to, że już w czasach Jezusa, nawet najwyżsi rangą arcykapłani mieli na bakier z drugim przykazaniem, nawet w Domu Boga jakim była Świątynia Jerozolimska według tradycji. Katolicy więc poszli dalej i postanowili, na Soborze Nicejskim I w IV wieku wykreślić Drugie Przykazanie i, żeby wszystko się liczbowo zgadzało, podzielić dawne X Przykazanie na dwa, IX i X. W oryginale „Nie będziesz pożądał żony bliźniego swego, ani żadnej rzeczy, która jego jest.” to jedno, ostatnie przykazanie. Wszystko dla kasy i dla „ozdoby” świątyń tak, by przyciągnąć wiernych jeszcze bardziej. Czyli jak nie wiadomo co co chodzi, jak zwykle chodzi o pieniądze.
Owszem, są doniesienia, że całe przedsięwzięcie Jezusa finansowała bogata i dobrze wykształcona wdowa, Maria z Magdali (Maria Magdalena), która żadną prostytutką nigdy nie była. Jednak ona raczej po prostu dbała o podstawy, czyli o nocleg, wyżywienie, a nie o wystawne imprezy, czy spędy. Dla Jezusa, jak dla komunistów wszyscy byli równi, ważne, by wierzyli w jego idee (zupełnie jak marksiści). Idąc za Jezusem zostawiało się cały majątek, szło się biednym, bez niczego, porzucało się rodzinę.
Z tą różnicą, że Jezus swoich wrogów nie bił, nie mordował, grzesznikom wybaczał, a nie palił na stosie, jak jego samozwańczy następcy i „pośrednicy”. Podstawą wiary i tego, jaki był Jezus i czego od wiernych oczekuje jest: „Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamień”, czyli, ten, kto sam jest człowiekiem grzesznym, kto popełnił w życiu błąd nie ma prawa do osądu, ani tym bardziej wymierzania kary wobec drugiego człowieka, nawet najbardziej podłego. Na krzyżu Jezus miał wybaczyć mordercy, który w niego uwierzył i wyznał mu swoje winy i obiecać (temu MORDERCY), że dostąpi Nieba, mimo jego win, za które wisiał na krzyżu. Przez lata próżno było takiej postawy szukać wśród nie tylko wiernych, ale i samych hierarchów kościelnych. I niezależnie, czy sam Jan Paweł II wiedział o problemach Kościoła, czy Dziwisz rzeczywiście skutecznie go przed tymi informacjami blokował, to przebaczył swojemu oprawcy, który usiłował go zabić. Do takiego, jezusowego gestu u hierarchy, następcy Piotra było trzeba czekać aż dokładnie 1950 lat!
To dobitnie pokazuje, jak przez kilkanaście wieków ludzie byli zacofani względem Jezusa. Współcześnie nawet jesteśmy bliżej jego postawy, ale nadal daleko od niego. Nawet komuniści, którzy chcieli równości wszystkich, chcieli dokonać tej równości siłą, czyli w dokładnym przeciwieństwie do Jezusa.
Jednak reasumując. Tak, gdyby Jezus, jako nieznajomy współczesny prorok, przyszedł na świat w stylu podobnym do tego sprzed 2022 lat, byłby nazywany przez dzisiejszych katolików, hierarchów kościelnych (szczególnie w Polsce), skrajną prawicę skrajnym komunistą, marksistą, lewakiem, antychrystem i zostałby na pewno zlinczowany, opluty, pobity przez bojówki nacjonalistyczne, jak niejedna osoba LGBT, wspierająca tych ludzi, będąca hetero, jak osoby „niestandardowo” ubrane. Tak by było, bo współcześni „gorliwi”, ortodoksyjni katolicy NICZYM nie różnią się od faryzeuszy, arcykapłanów, którzy skazali Jezusa na ukrzyżowanie.