Jesteśmy już po wizycie prezydenta USA w Warszawie, który przemawiał… i tu zaczyna się problem, bo w sumie nie wiem do kogo… czy do Polaków, czy do sekty PiS-owskiej, czy do całego Świata. Wystąpienie Trumpa było bez zarzutu. Pochwalił Polaków, przypomniał naszą historię na oczach całego świata, kamer z BBC, czy CNN. Pytanie tylko po co?
To jest właśnie to, co minister Sikorski mówił o robieniu (l/ł)aski (odpowiednio dobierzcie sobie właściwe wyrażenie) Amerykanom. Trump posłodził Polakom i rządowi, a my w zamian kupiliśmy Patrioty i prawdopodobnie w zamian (chociaż to podwójny zakup) kupimy od Stanów gaz. Nie mówię, że to źle, że szukamy innych źródeł gazu, niż Rosja, ale Trump zrobił to w sposób idealny biznesowo dla siebie. To była wizyta czysto biznesowa, by znaleźć kolejnych frajerów, którzy dadzą się nabrać na nie do końca korzystny ekonomicznie biznes, a Melania i Ivanka pojechały na krótkie wakacje i zwiedzanie Warszawy (choć podziękowania Pierwszej Damy USA były miłe i ewidentnie szczere, skierowane tylko do Polaków).
Ale zejdę z Trumpa, bo w końcu przemówienie miał jak prezydent, nie całkowicie wiecowe, które z resztą zostało pochwalone przez europejskich polityków, jak Merkel, czy jego imiennika Tuska. Najbardziej zabolało mnie to, jak szlachetnie Trump wspomniał o bohaterze, jakim był i jest Lech Wałęsa, a ku jego konsternacji (bo chyba nie takiej reakcji Trump się spodziewał) przywódca Solidarności został wybuczany przez Polaków, mieniących się „patriotami”.
Przez to cały świat zastanawia się „Co z tą Polską?”, gdzie zostało zatracone 30 lat pamięci? Chociaż najpiękniej to określiła jedna z amerykańskich gazet, mianowicie:
Amerykańska agencja podaje, że wiele osób przybyło na plac Krasińskich w ramach specjalnych, zorganizowanych przez populistyczny rząd transportów. ABC News podkreśla, że popularność Trumpa w Polsce wynika w dużej mierze z hołdowania tradycyjnym wartościom oraz podsycanego przez polityków strachu przed islamskim ekstremizmem. Uwadze stacji nie umknął incydent z wybuczeniem Lecha Wałęsy. Zachowanie Polaków zdumiało zresztą samego Donalda Trumpa, który o laureacie Pokojowej nagrody Nobla wypowiadał się przecież z należytym szacunkiem, mówiąc o nim, jako o człowieku, który przyczynił się do obalenia komunizmu w tej części świata. – Informuje Gazeta Przekrój Gospodarczy
Miał to być sukces polskiej dyplomacji, to Duda miał brylować, a za nim Waszczykowski i Macierewicz, jednak przez głupotę działaczy PiS-u z całej Polski i chęć wielbienia wodza Kaczyńskiego, tylko dlatego, że Trump odniósł się właśnie w Warszawie do art. 5 Polska odniosła sukces, choć i tak marginalny w stosunku do tego, jaki sukces osiągnął Trump. A szkoda, bo myślałem, że chociaż tego nie spieprzą.
Na:Prawdę. blog 