Emmanuel Macron, który bez wątpienia jest już spokojnie jedynym kandydatem do tytułu Człowieka Roku 2017 po niespodziewanym, ale solidnym zwycięstwie w wyborach prezydenckich teraz był bliski sięgnięcia wręcz władzy absolutnej we Francji przez tamtejszą ordynację wyborczą. Tak się nie stało, chociaż jego mandat społeczny jest ogromny i Francuzi zaufali temu młodemu politykowi.
Skąd jednak ten fenomen? W świecie, który zafascynowany był populistami, narodowo-socjalistycznymi gadkami dotyczącymi społeczeństwa wyłonił się nagle liberał o dość stanowczych poglądach jeśli chodzi o wszelkie sprawy socjalne i osoba, która mocno i słusznie popiera jeszcze większą integrację europejską.
Jest to osoba, która nie patyczkuje się i mówi prawdę, niesie tłum, ale jednocześnie jest realistą i nie obiecuje czegoś, czego nie da się spełnić, lub spełnienie doprowadzi do ruiny. Jest realistą, liberałem gospodarczym i liberałem światopoglądowym, czyli politykiem, którego Europa potrzebuje w tym tak trudnym czasie, gdzie z jednej strony mamy do czynienia z populistami kato-nacjonalistycznymi, a z drugiej z islamskim ekstremizmem.
Emmanuel Macron mam nadzieję, że jest początkiem demokratycznej fali w Europie (przede wszystkim środkowo-wschodniej). Tylko tacy ludzie jak on, czy kanadyjski premier Justin Trudeau mogą pociągnąć Europę do stabilizacji gospodarczej i politycznej w Europie i na świecie