Francja wybrała Europę, Francja wybrała mądrze, Francja wybrała demokrację. Po Austrii i Holandii to kolejne, tym razem już potężne państwo europejskie oparło się populizmowi, który krąży po cywilizowanym świecie. Przewagą 30% Emmanuel Macron został kolejnym prezydentem V Republiki Francuskiej. To piękny dzień dla liberalnej demokracji, dla Unii Europejskiej, dla wolności, solidarności i pokoju.
Emmanuel Macron, często nazywany francuskim Petru, bankier, gdzieś w tle poprzedniego rządu, jednak nigdy nigdzie nie wybrany przez Francuzów w wyborach. Przede wszystkim to młody mężczyzna. Młodszy od niego w ostatnim czasie był tylko Napoleon Bonaparte. Francuzi zaufali człowiekowi, którego rok temu jeszcze nie znali. Teoretycznie podobna sytuacja jak w Polsce z Andrzejem Dudą, jednak to było dotychczas normalne dla populistów, a Macron to polityk solidny, ze stanowczym programem centro-liberalnym.
Ewidentnie ta prezydentura oznacza kontynuację dotychczasowej polityki, jednak ze świeżym, bardziej stanowczym spojrzeniem, które może jednak redefiniować Unię Europejską i jej dalszą integrację. On nie mówi o stanowczej integracji i Europie kilku prędkości, on to zrobi, bo ma dość, jego pokolenie z Francji ma dość tego, jak część UE dostając przywileje, dostając pieniądze jeszcze się rzuca i krytykuje (niestety vide Polska).
Macron miał łatwe zadanie, walcząc z Le Pen. Polegał na jej „przyjaciołach”: Kaczyńskim, Orbanie, czy Putinie. To ujma dla Polski, jednak powinno to dać nam do zrozumienia i nas także pchnąć do roboty.
Emmanuel Macron, jako osoba, która połączyła prawicę i lewicę w walce z populizmem pokazał, że da się zjednoczyć przeciwko złu, jakie czyha na froncie. Teraz przed nim wielkie zadanie, pociągnąć to do wyborów parlamentarnych w czerwcu, które miejmy nadzieję, że spowoduje, że Front Narodowy nie zdobędzie wielkiej liczby mandatów, a La Marche! wejdzie mocno do francuskiego parlamentu.
Pamiętajmy, to, co dzisiaj wydarzyło się we Francji jest to kluczowy moment dla Francuzów, ale i dla Europejczyków, w tym Polaków. Każdy, kto wspiera demokrację, szczyci się nią, broni nią jest za wolnością i prawdziwym rozwojem podupadającej ekonomicznie Europy i to nie przez Bliski, a Daleki Wschód i Azjatyckie Tygrysy.