Jest miejsce w Polsce, gdzie dzisiaj ani PiS ani PO nie mają szans. Jest to Stargard, w którym, w przyspieszonych wyborach na prezydenta miasta kandydat niezależny, ale wspierany przez .Nowoczesną i SLD, dotychczasowy wiceprezydent Rafał Zając zdeklasował kandydatów Platformy i PiS-u zdobywając 87,6%.
Niedzielne wybory, które odbyły się po śmierci dotychczasowego prezydenta Sławomira Pajora pokazały lekką niechęć tamtejszych mieszkańców do sztandarów partyjnych. Pytanie dlaczego? Ano dlatego, że w Polsce powiatowej ludzie są zmęczeni wojenkami, które trwają już od 12 lat w Polsce. Mają dość POPiS-u.
To spore wyróżnienie, ponieważ dotychczas Zając był wiceprezydentem miasta, który w demokratycznych wyborach został wybrany i zdeklasował resztę. Za 1,5 roku zostanie zweryfikowana jego działalność. Trzymam kciuki, żeby jego prezydentura się udała i, żeby wybory jesienią przyszłego roku dały mu podobny wynik wyborczy.
A rząd chce dobrać się do samorządów, na pewno im się to nie uda, samorządni Polacy patrzą personalnie na efekty, a nie na partyjny szablon.