Wojsko, Narodowy Fundusz Zdrowia, Kościół i Trybunał Konstytucyjny. Te instytucje straciły zaufanie w społeczeństwie. Zastanawiacie się dlaczego? Pewnie nie dziwi Was to, ponieważ to było do przewidzenia, każda z instytucji związana jest z PiS-em, który obecnie nam „panuje”. Pytanie, co jest tego przyczyną? Postaram się objaśnić to tym, którzy nie mają tego świadomości i wbić to do łba tym, którzy nie rozumieją problemu.
Zacznijmy od rzeczy najmniej oczywistej, czyli od NFZ. O ile wizerunek tej „firmy” nigdy nie był chwalony, ponieważ zawsze coś w Funduszu szło źle i zawsze ktoś coś musiał schrzanić, to teraz jest wręcz fatalnie. Plany wprowadzenia spółek szpitalnych (gdzie np. szpital w Wejherowie będzie połączony ze szpitalami w Trójmieście. Czy jeszcze bardziej absurdalny pomysł, by szpital w Lesznie był połączony ze szpitalami w Ostrowie Wielkopolskim, czy z Kaliszem. Każdy ze szpitali ma specjalizować się głównie w tej dziedzinie, w której od zawsze im „szło”, lub mieli sukcesy, więc ktoś przypuśćmy z powiatu leszczyńskiego przez nowe przepisy miałby być leczony w szpitalu w Kaliszu oddalonym o ok. 150 kilometrów. Ludzie i tak jeszcze mało co o tym wiedzą, także to dopiero początek prawdopodobnych oburzeń związanych z tym tematem.
Czas na wojsko, a raczej prywatną armię Antoniego Macierewicza który wprost koncertowo rozpieprza polską armię szkoloną przez NATO. Przez jego chore zasady odchodzą dowódcy z wielkim doświadczeniem, ze stopniami generalskimi, ale jednocześnie bez brzemienia służenia dla Wojska Polski Ludowej. Do tego osobą kluczową w polskiej armii jest aptekarz bez jakiegokolwiek gruntownego wykształcenia w żadnej dziedzinie. A no przepraszam, szkoli się doszkala się i poddaje się jeszcze większej indoktrynacji prowadzonej przez sektę Tadeusza z Torunia. Misiewicz jest obrazem nędzy i rozpaczy polskiej armii, z którą za chwilę nie będzie chciał nikt współpracować, jeżeli nadal będziemy robić idiotów z partnerów dostarczających nam sprzęt wojskowy za grube miliardy złotych, tylko dlatego, że właściciel amerykańskiej firmy militarnej jest kumplem Antka.
Dalej nasz „kochany” Kościół w Polsce. Nie od dzisiaj wiadomo, że PiS i Kościół są w ustawce, by gdy sekta smoleńska jest przy korycie, to czarni mieli przywileje, w końcu Kościół ma za złe kapitalistom i liberałom, że zrobili z nich firmę (a raczej sami z siebie zrobili w dzisiejszym świecie i całkiem nieźle im to wychodzi). Jednak jedne źródło finansowania to dla nich za mało, bo nie mogą dziedziczyć (teoretycznie), a chcą mieć w swoich rękach jak najwięcej pieniędzy i gruntów (czyli no też pieniędzy). Pazerność to odwieczna zasada kleru (tak od IV-V wieku), jednak przyćmili to w Komunizmie, kiedy to byli jedyną zaufaną i „wierną” instytucją, dzisiaj, gdy ludzie budzą się z tego letargu, już dla nich tak kolorowo nie jest i próbują się chwytać wszelkich marketingowych zagrywek (swoją drogą mają sporo pieniędzy na dobrych ludzi od PR).
I na deser nasz „kochany”, obrzydzony jednej, jak i drugiej stronie konfliktu Trybunał Konstytucyjny i jego nielegalna szefowa magister Przyłębska. Zacznijmy od jej stopnia naukowego. Ktoś z magistrem nie może być wielkim ekspertem i szanowanym w kręgach prawniczych sędziom, ponadto do jej pracy zawsze było wiele zastrzeżeń w Poznaniu, a już pomijam kwestię, że jej mąż, obecny Ambasador Polski w Berlinie był kapusiem i donosił na ówczesną opozycję. Problemem jest przede wszystkim jej wybór, który był nielegalny nawet w stosunku do ich niezgodnej z Konstytucją nowelą ustawy o TK. Także no przepraszam, ale no zrobili to co chcieli, doszczętnie zniszczyli TK, dodatkowo wydając teraz nielegalne orzeczenia, w których procedują nielegalnie wybrani sędziowie, a odejmując ich następuje remis w głosowaniu, co sprowadza kolejne wątpliwości prawne. Jak widać, dopóki sądów też nie przejmą (chroń Panie Boże od tego), to orzecznictwem w sprawie ustaw i innych aktów prawnych względem Konstytucji powinien być Sąd Najwyższy i tak znienawidzona, bo niezależna I prezes – Gersdorf.
Myślę, że zaufanie do tych instytucji nadal będzie spadać. W tym samym badaniu na stałym poziomie utrzymują się:policja (bo niższy szczebel policji mimo zmian kadrowych pomaga ludziom, trzeba przyznać), związki zawodowe (tego akurat nie rozumiem, no ale i tak to nie ma znaczenia, bo te związki w ostatnich latach to i tak fikcja i przeżytek po peerelowski), ZUS (bo gorzej chyba już być nie może, a ludzie przyzwyczaili się już do tego, że emerytur mieć nie będą, albo będą rzędu 400-500 złotych), i IPN (ale tu musieli by zadać drugie pytanie, czy ludzie wiedzą co to jest).
Także, no ciężko mi powiedzieć coś dobrego, bo nie dziwię się wynikom, a po wszystkim co te instytucje robią, to te wyniki i tak są jeszcze dostatecznie wysokie.