Afera reprywatyzacyjna w Warszawie to przy tym małe piwo. Po kilku mocnych porażkach PiS-u w stolicy, nasi „rządzący” postanowili inaczej zawładnąć miastem. Jak wszyscy wiemy miasta wojewódzkie (jak i większość byłych miast wojewódzkich, jak Leszno, czy Kalisz) to miasta, na których głosuje się na PO, lub .N, z racji także na wyższy poziom wykształcenia (jak jasno pokazują badania PiS wygrywa tylko wśród osób z wykształceniem podstawowym i zawodowym).
Stąd było wiadomo, że nawet jeżeli Hanna Gronkiewicz-Waltz nie wystartuje w wyborach w 2018 roku (o ile nie będą przyspieszone), to naznaczony przez nią i PO kandydat (prawdopodobnie Rafał Trzaskowski) nim zostanie.
Jednak po zmianie granic Warszawy i powiększenie ją o 32 gminy (800 tysięcy mieszkańców), to PiS ma już jakieś szanse, ponieważ tylko w 2 gminach z tych 32 PiS przegrał i tam nie rządzi.
A kto jest autorem tej pseudo-ustawy? Naznaczony przez Kaczyńskiego kandydat na włodarza stolicy, czyli Jacek Sasin, który już w 2014 roku przegrał z kretesem z HGW. Zastanawia mnie tylko jedno. Po co to? Skoro tym sobie mogą mocno zaszkodzić, bo i PiS może stracić poparcie tych gmin (bo niezbyt wiele osób chce być przyłączonych do Warszawy) w wyborach samorządowych i Trzaskowski jeszcze łatwiej może wygrać, a i PiS może przegrać wybory parlamentarne, ponieważ i mieszkańcy Opola i okolic i mieszkańcy Warszawy i okolic mogą być wkurzeni na działania tych niekompetentnych osób. Oczywiście podwarszawskie gminy mogą współpracować ściślej z Warszawą (nawet już PO zrobiło ku temu kroki przed końcem rządów), jednak nie powinno to aż tak wyglądać.
Druga sprawa, to Rada Miasta Stołecznego Warszawy, która miałaby składać się w równym stopniu z tylu samu radnych z terenów obecnej Warszawy (ok. 1,7 mln mieszkańców), jak i tych gmin włączonych do Warszawy (ok. 0,8 mln mieszkańców). Każda z gmin miałaby mieć taką samą ilość radnych przez co przykładowa dzielnica Warszawy, która ma 100 tysięcy mieszkańców będzie miała 1 radnego i to samo podwarszawska gmina licząca 10 tysięcy mieszkańców, co jest niekonstytucyjne, ponieważ przeczy proporcjonalności wyborów.
Miejmy nadzieję, że referenda lokalne w tej sprawie pokażą jaka jest prawda o mieszkańcach Warszawy, jak i podwarszawskich gmin i czy mają podobne, czy różne zdanie na ten temat, jednak jedno jest pewne, to kolejny zamach stanu dokonywany przez Jarosława Kaczyńskiego, tym razem prowadzony rękami Jacka Sasina.