Coraz częściej i mocniej słychać jad i mowę nienawiści wobec osób pochodzenia arabskiego, które od lat mieszkają w Polsce i prowadzą swoje restauracje, czy po prostu żyją, pracują itp. Nasze „kochane Polaki-Cebulaki” zapominają o tym i idą za rządowo-nacjonalistyczną propagandą mówiąca o tym, że każdy Arab to zamachowiec, leń i nierób.
Po pierwsze. W Polsce (na szczęście) mamy stosunkowo niski socjal, dzięki czemu nie opłaca się osobom z Bliskiego Wschodu przyjeżdżać do nas po pieniądze, więc trzeba sobie samemu zarobić. Po drugie częstym powodem przyjazdu takich osób ze względu na miłość do Polek, jakże pięknych i… jakże często nie dających się zwieźć i przenieść się na Islam.
A co do tematu, to sylwestrowy mord dokonany w Ełku na Polaku przez Araba spowodowany przez kradzież. Tutaj zawiniły bez wątpienia dwie strony. Polak nie powinien kraść, a Arab zabijać za kradzież. Jednak przede wszystkim kibole znaleźli okazję do ulicznej burdy i niszczenia mienia, a także do kradzieży i włamań. Nie ma to nic wspólnego z patriotyzmem, czy obroną Polaków.
Z resztą, to samo robili, gdy zaczęto szkalować rzekomo Polaków w Wielkiej Brytanii. A to ta sama sytuacja (i za chwilę może to stać się w Polsce z Ukraińcami). Robili burdy, bo Polacy byli bici za to, że podobno zabierają im pracę. Której z resztą Brytyjczycy nie chcieli, bo była „za ciężka” i zbyt słabo płatna, a nie od dzisiaj wiadomo, że Polacy budują dość znacznie PKB Wielkiej Brytanii.
Także zanim będziemy krytykować jednych, zastanówmy się, czy i na naszym podwórku nie ma takich zachowań.