11 września 2001 roku po raz pierwszy od zakończenia drugiej wojny światowej na Zachodzie poważnie zatrząsł się porządek polityczny. Zamach na wieże WTC i Pentagon był początkiem cywilizacyjnej wojny, która trwa do dzisiaj. Z tym wyjątkiem, że dzisiaj przeniosła się ona na tereny Europy, a i także ma inny wymiar. Ginie mniej ludzi w większej ilości zamachów.
Niestety wszyscy jesteśmy po części temu winni. Zachód, gdy od władzy odejdzie Barack Obama nie będzie miał już charyzmatycznego, twardego i wpływowego przywódcy, w przeciwieństwie do niedemokratycznych, nacjonalistycznych i konserwatywnych przywódców, jak Putin, Erdogan, Orban, czy… Kaczyński. Znów do władzy dochodzą niewyedukowane, rozleniwione warstwy społeczne, które dotąd albo były marginalizowane, albo nieobligowane do działań politycznych. Stabilne elity polityczne są wypierane dla idei przez niezrównoważonych psychicznie amatorów.
Nie można dziwić się temu, co się dzisiaj na świecie dzieje. W końcu nie ma kto temu zaradzić, każdy patrzy na swój pseudo-narodowy interes, a nie na idee wolności, równości i braterstwa. W takich wypadkach zawsze zwyciężają szaleńcy, degeneraci i oszuści. Ta wojna trwa już 15 lat i nie wygląda, by miała się skończyć. Ona może się nasilić, jeśli nie zrobimy wszystkiego, by odsunąć szaleńców od głosu.
Dopóki możemy, musimy walczyć skutecznie z nimi naszymi metodami, bo inaczej będziemy prędzej, czy później zmuszeni do rozpoczęcia walki ich metodami, co doprowadzi do tragedii, a tego nikt normalny nie chce.
Nie przypuszczałem, że przyjdzie mi żyć w czasach, gdy będę musiał bać się o swoje życie i przyszłość, gdy normalnym powinno być to, że mając pomysł na życie powinienem je realizować. Niestety dzisiaj co najwyżej to mogą powiedzieć (w tzw. cywilizacji Zachodniej) mieszkańcy Australii i Oceanii.
Na:Prawdę. blog 