Wakacje się skończyły, więc według niektórych należy zacząć już sezon przedświątecznego szaleństwa (patrz: emisja Kevina w Polsacie już na początku września w sobotnim, ścisłym prime-time) i… przede wszystkim ostry, chyba najostrzejszy od jesieni 2007 sezon polityczny. Ten zaczął się wyjątkowo mocnym uderzeniem w stołeczny ratusz.
Pomijam już zdecydowanie przesadzoną nagonkę na Hannę Gronkiewicz-Waltz i mimo, że jej nie popieram, to uważam, że na pewno ona jest lepszym prezydentem Warszawy i zastąpienie jej PiS-owskim komisarzem byłoby zabójcze dla stolicy. Przed rozpoczęciem wakacji zapowiadałem i popierałem (niestety) prorocze słowa Borysa Budki, który jasno mówił, że na jesieni rząd planuje zamach na samorządy kierowane przez opozycję.
To było do przewidzenia, niestety nie da się z tym nic zrobić. Kiedyś ta afera musiała wyjść na jaw. W końcu opieszałość z wprowadzeniem ustawy reprywatyzacyjnej była ogromna. Tzw. „małą ustawę reprywatyzacyjną” zajęto się w ubiegłym roku. 16 sierpnia 2015 roku Andrzej Duda podpisał ją.
Chodzi tu o przede wszystkim działkę na Chmielnej 70, tuż obok Pałacu Kultury i Nauki, która została jednemu z biznesmenów zajmujących się przejmowaniem takich działek. Ten miał współpracować z jednym z urzędników z warszawskiego ratusza. Jednak, jak wiadomo podobne rzeczy miały miejsce nie tylko w ostatnich dziesięciu latach (czyli w trakcie rządów HGW), a także wcześniej, gdy Prezydentami Warszawy byli Marcin Święcicki, Paweł Piskorski i wreszcie ś.p. Lech Kaczyński.
Także nadawanie pełnej odpowiedzialności za tę sprawę obecnej prezydent Warszawy jest zwyczajną hipokryzją. Bo po pierwsze to nie ona, a jej urzędnicy odpowiadają za tę sprawę, po drugie taką samą odpowiedzialnością są obarczeni Święcicki i Piskorski (bo Kaczyńskiego nie można rozliczyć chociażby ze względów moralnych).
Warszawa, to pierwszy „bastion”, który chce przejąć PiS, następne prawdopodobnie będą Łódź, Wrocław, Poznań, Gdańsk i Sopot. Wszędzie tam o byle „pierdołę” może zostać powołany komisarz, który będzie urzędował do końca kadencji samorządów, ponieważ „włodarze” PiS-u dobrze wiedzą, że nikt ich ludzi w dużych miastach nie wybierze. A w mniejszych miastach i miejscowościach ma zadziałać na świadomość Polaków objazd po parafiach.
Jak widać, gdy PiS przygotuje swoją reformę samorządów znikną gminy, a jednostką samorządową będą parafie (w których tak samo ważny głos w sprawach społeczeństw lokalnych będą mieli proboszczowie itp.). To tylko czarna wizja, niestety dzisiaj większość tych czarnych wizji się spełnia i rację może mieć przewodniczący KOD-u Mateusz Kijowski, że być może będzie trzeba budować ponownie państwo podziemne.