Jak już wiemy… Recep Erdogan wygrał tę wojnę domową. Pytanie… Czy to przypadkiem nie on sam ją wywołał? Jak już pisałem w kwietniu Prezydent Turcji (a raczej od dzisiaj już Sułtan) owinął sobie wokół palca kanclerz Niemiec Angelę Merkel. Jak wiemy następnie zrobił to samo z władzami Unii Europejskiej. A dwa tygodnie temu, tuż po zamachu na lotnisko w Stambule uczynił podobnie z (jak dotąd) najbardziej przebiegłym, chytrym i niepokonanym dyplomatycznie władcą – Prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
Być może to była próba „sondażu”, który Erdogan przeprowadził nie tylko na swoich „podwładnych”, a także na społeczności międzynarodowej. Jak się okazało w każdym aspekcie wygrał. Turcy wyszli na ulicę za poleceniem swojego Sułtana, a wszyscy światowi przywódcy poparli Erdogana tłumacząc się demokratycznym wyborem (Kaczyński wszakże też rządzi Polską, jak chce z woli „Suwerena”).
Szkoda tylko, że ten sondaż pochłonął istnienie 265 osób, prawie 1500 osób zostało rannych, a prawie 3000 wojskowych, kilkadziesiąt sędziów i prokuratorów aresztowanych, a prawie 3 tysiące osób pracujących w sądach i prokuraturach zostało zwolnionych z pracy. To będzie dla Erdogana sygnał, by (za sprawą „poparcia” ludu) przejąć całkowicie władzę w Turcji, by stać się „demokratycznym” dyktatorem. Niestety, by sytuacja geopolityczna nie została zburzona musimy potwierdzić te zmiany, by Rosja nie zyskała kolejnego sojusznika, a raczej byśmy my nie stracili swojego.
Teraz na ulicach Stambułu jest ok. 1,5 miliona osób. Czy w Polsce jest to teraz możliwe, by albo rząd, albo opozycję poparło tyle osób? Moim zdaniem musimy poczekać, póki co udało się zebrać 250 tysięcy po stronie opozycji, droga daleka, ale możliwa. Polska na szczęście jest cywilizowanym krajem (a Kaczyński nie ma tak ogromnego poparcia), więc do rozlewu krwi na szczęście nie dojdzie. A co będzie dalej w Turcji? Nie wiadomo. Jedno jest pewne – Erdogan będzie silniejszy, a mogą także dokonywać się publiczne egzekucje (czyli to, do czego zmierza rząd – uprawomocnienie kary śmierci).
_____________________________________________________________________
Czy to już koniec „cywilizacji pokoju” jaką znamy? Po zamachu terrorystycznym w Nicei nadszedł czas na wojskowy zamach stanu (pucz) w Turcji. Władzę w Ankarze przejęła wojskowa Rada Pokoju. Czołgi na ulicach, zamknięte ulice, śmigłowce i myśliwce w przestrzeni powietrznej, a ta zamknięta dla cywilnego lotnictwa (przez co wszystkie lotniska stoją, w tym 2. największe lotnisko w Europie – Ataturk. Do tego eksplozja w Ankarze. To niestety obraz wojny domowej w Europie, pierwszej od 20 lat, po zakończeniu wojny na Bałkanach i rozpadzie Jugosławii.
Niestety, takie rządy, jakie prowadził prezydent Turcji musiały doprowadzić do czegoś takiego. Tylko jakim kosztem? Odebrania całkowitej demokracji? Wręcz anarchii? Zamknięto telewizję państwową – TRT, częściowo zablokowano dostęp do Facebooka i Twittera, co doprowadziło początkowo do całkowitego chaosu informacyjnego w świecie. Erdogan, który wzywa do wyjścia na ulicę mieszkańców, a także wojsko, które bierze do Jasyru swoje dowództwo. Wielu z nas po wczorajszych wydarzeniach mogłoby uznać to za dalszy ciąg snu, koszmaru, który nam się tylko śni. Niestety to rzeczywistość, być może początek czegoś, czego nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, a przed czym broniliśmy się przez ostatnie 70 lat.
Ludzie wyszli na ulice, połowa świętuje, połowa protestuje, wojsko otworzyło ogień po przez śmigłowce i czołgi pod tureckim parlamentem. Czegoś takiego Europa nie widziała od bardzo dawna. Wszystko wyjaśni się rano, teraz nie ma co prorokować, ponieważ póki co ludźmi rządzą emocje, byleby nie doszło do rozlewu krwi.
Akt. 01:17: Według nieoficjalnych informacji w eksplozji zginęło siedemnastu policjantów, ponadto turecki, rządowy myśliwiec, zestrzelił wojskowy śmigłowiec nad Ankarą. Źle się dzieje, źle, tym bardziej, że USA stoi „murem”, za siłami rządowymi.
Akt. 01:53: Nastąpiła eksplozja przy tureckim parlamencie, w którym zebrali się deputowani, być może pucz zostanie stłumiony, jednak to będzie oznaczało wzmocnienie pozycji prezydenta. Natomiast telewizja TRT wznowiła nadawanie, czyli to chyba już koniec.
Akt. 02:18: Jeśli prezydent Turcji wyląduje na lotnisku w Ankarze, będzie to definitywny koniec zamachu stanu, a wszystko na to wskazuje. Coraz częściej powtarza się, że jest to widowiskowa, propagandowa prowokacja Erdogana, tylko po to, by móc powiększyć swoją władzę. Czy ten człowiek jest bardziej wyrachowany nawet od Putina?
Akt. 02:27: Prezydent Erdogan wylądował na lotnisku w Stambule. To koniec puczu, ponieważ nikt nie będzie w stanie zatrzymać go. Jest wiele niewiadomych. Czy to Kurdowie, czy Erdogan planował. Przebieg tego zamachu był co najmniej dziwaczny. Rząd wyprowadził przeciwko wojsku ludzi na ulicę. Prezydent był na wakacjach i przemawiał w telewizji komercyjnej, „przeciwnej” Erdoganowi przez smartfona. Nie wiem, czy to jeszcze realna polityka, czy już political-fiction?