83, 26, 5 i 43, to nie liczby typowane w loterii Lotto, a liczba ofiar zamachów w Iraku, Bangladeszu, Serbii i Turcji. W tym tygodniu w najbardziej „medialnych” zamachach zginęło łącznie min. 157 osób, a rannych zostało przynajmniej 480 osób. W trzech z czterech tych „akcji” mieliśmy do czynienia z agresją tzw. Państwa Islamskiego, tylko w Serbii mieliśmy do czynienia z szaleńcem prawdopodobnie zazdrosnym o swoją żonę. Jednak to pokazuje, że nie możemy być bezpieczni (choć zamachy są nadal daleko od nas), bo ISIS nie daje o sobie zapomnieć i po zamachach z dala od zachodu Europy może w końcu uderzyć w naszym rejonie.
Ale po kolei: Pierwszy z tych zamachów wydarzył się w Turcji. We wtorek na lotnisku w Stambule (jednym z największych w Europie) – Ataturk. Po dwóch eksplozjach zamachowców-samobójców doszło do strzelaniny. W sumie w tych atakach zginęły 43 osoby, a blisko 250 osób zostało rannych. To kolejny, tak tragiczny zamach w Turcji, niestety, coraz bliżej nas, tym razem w jej europejskiej części, coraz bliżej cywilizacji.
Z kolejnym tragicznym w skutkach aktem terroru mieliśmy do czynienia w piątek w stolicy Bangladeszu – Dhace, gdzie bojówkarze z ISIS zabili 20 turystów z m.in. Włoch, Japonii, czy Sri Lanki. Napastnicy byli nastawieni na atak wyłącznie na obcokrajowców, by pokazać, że mają bać się „wielkiego Państwa Islamskiego”.
Kolejny zamach, a raczej strzelanina na tle zazdrości wydarzył się w sobotnią noc w wiosce pod miastem Zrenjanin w Serbii. W szale uzbrojony mężczyzna widząc swoją żonę w kawiarni, w towarzystwie jej znajonych, najpierw zabił ją i jej przyjaciółkę, a następnie strzelał do przypadkowych osób. W ten sposób zabił 5 osób, a ranił 20. Ten przykład ukazuję po to, by tylko uświadomić, że broń nie powinna być dostępna na szeroką skalę, a i niestety w każdym miejscu na świecie, o każdej porze może znaleźć się taki furiat, który pod wpływem jakiś przykrych wydarzeń, lub po prostu z powodu ukrywanej choroby psychicznej może doprowadzić do śmierci niewinnych osób w miejscu publicznym.
Ostatni w tym tygodniu atak bombowy wydarzył się w niedzielę rano w dwóch miejscach Bagdadu, stolicy Iraku, gdy ludzie byli na zakupach, przez co na ulicach były tłumy, więc w jednym z tych miejsc łatwo było postawić samochód-pułapkę i tak też uczyniono. Do obydwu zamachów przyznało się „kochane” Państwo Islamskie.
To tylko pokazuje, jak musimy uważać wyjeżdżając na egzotyczne wakacje, bo jak widać, po przykładzie Bangladeszu, te najbardziej odcięte od świata rejony także są narażone na ataki ze strony bojówkarzy islamskich. Kolejna sprawa, to przy letnim przypływie ludzi do Europy, czy to, jak większość, jako emigranci, czy też jako turyści rządy państw z południa Europy, czy służby celne na lotniskach uważały i dokładnie sprawdzały każdy podejrzany element wśród milionów turystów. Żyjemy w takich czasach, że każdy może być potencjalnym przestępcą i nigdy nie wiadomo gdzie i kiedy znajdziemy się w niebezpieczeństwie i groźbie masakry dziesiątek, lub setek ludzi.
W ostatnim tygodniu z rąk ISIS zginęły łącznie 152 osoby, co pokazuje, na jak wielką skalę działają, a jak już wcześniej pisałem, te ataki „na peryferiach cywilizacji Zachodu” mogą być tylko ciszą przed burzą, a przecież: EURO się jeszcze nie skończyło, za chwilę szczyt NATO, później ŚDM, wiele międzynarodowych festiwali, a przed nami całe dwa miesiące wakacji, w których możemy stracić swoją czujność, a jednocześnie i stracić życie. To brutalne, ale jak widać, w połowie drugiej dekady XXI wieku, jakże prawdziwe…
W tle należy zauważyć, że dotąd najwięksi wrogowie 2016 roku – Rosja i Turcja, w sprawie walki z terrorem islamskim postanowili się dogadać, a dotąd twardy prezydent Turcji – Erdogan postanowił przeprosić naród rosyjski za zastrzelenie ich samolotu. Z jednej strony nie wiem, na ile to zagrywka marketingowa, a na ile to prawdziwe, szczere pojednanie, ale wiem jedno… jeśli faktycznie miałaby poprawić się skuteczność w walce z ISIS (w co niestety bardzo, ale to bardzo wątpię), to jestem nawet za takim pojednaniem „pod publikę”.
W następnym artykule w NP: Polacy na wakacjach – nasze zachowanie i upodobania urlopowe.