16 czerwca Senat przegłosował, bez żadnych poprawek tzw. Ustawę antyterrorystyczną. W rzeczywistości jest to ustawa inwigilacyjna, znosząca w Polsce wiele praw wolności słowa. Wszystko ładnie, w obliczu zagrożenia przed szczytem NATO w Warszawie i ŚDM w Krakowie, jednak wystarczyłoby, że załatwiłaby to jedna, niewielka, krótkoterminowa specustawa. A co w niej dokładnie jest zawarte, co łamie nasze podstawowe wolności?
Po pierwsze: Rejestracja kart SIM użytkowników ofert prepaid sieci komórkowych. Z założenia ta formuła miała pozwolić na korzystanie z komórki bez umowy, bez ustalania właściciela numeru, miało to ją odróżnić od oferty na abonament i wszelkich umów, oraz zobowiązań wobec operatorów. Oczywiście, jest wiele przypadków, że terroryści posługują się usługą prepaid, by porozumiewać się bez obaw o wychwycenie… Jednak, jeśli w kraju jednolitym narodowościowo, ze zdecydowaną większością chrześcijan (którzy podobno nie stanowią zagrożenia) wprowadza się takie obostrzenia, to znak, że nie ufa się nawet… swoim wyborcom. Kolejna sprawa, to łatwiejszy dostęp do podsłuchiwania osób, które są nieprzychylne nowemu rządowi (także nie ukrywam – mnie).
Kolejna sprawa – Sąd, na wniosek prokuratury może aresztować na 2 tygodnie osobę, której nie postawiono zarzutów. Czyt. areszt wydobywczy może trwać 14 dni… pod płaszczykiem zachowań terrorystycznych, a w rzeczywistości takim zachowaniem może być… złe słowo na Prezesa (bagatela, z okazji jego urodzin, życzę mu mądrości na resztę życia). Cudzoziemcy (których w Polsce jest, jak na lekarstwo) niestety w Polsce będą mieli jeszcze trudniej, bo poza obelgami z zewnątrz, przez osoby chore psychicznie, na tle rasowym, czy narodowościowym będą także inwigilowani przez służby… tylko dla tego, że są z innego kraju.
Także podejrzanym jest fakt, że policja będzie mogła bez zgody sądu inwigilować nas przez pół roku, tylko, gdy nabierze podejrzeń, że coś złego robimy, lub zrobiliśmy. A zachowaniem terrorystycznym może być fakt zgubienia dowodu osobistego, czy obraza prezydenta (o co przecież Duda wnosił, by nie sądzić nikogo za to, że coś obraźliwego wypowie się w stronę głowy państwa, z resztą, tak, jak i jego poprzednicy z Bronisławem Komorowskim na czele).
Nic tylko się bać… Ale nie terrorystów i przeprowadzanych przez nich zamachów, a własnego rządu, który próbuje ciągle wchodzić z butami w nasze życie. Próbuje nas przymusowo indoktrynować, by za 4 lata ponownie wygrać wybory i kontynuować socjalistyczno-pseudonarodowo-katolickie rujnowanie Polski.
Jutro w NP: Kanada, jako wzór nowoczesnej demokracji, czyli ultraliberalny rząd Trudeau.