Podczas gdy Polacy cieszyli się z odzyskanej wolności, Chińczycy będąc w podobnej sytuacji, jak Polska postanowili również walczyć o reformy. Gdy 17 kwietnia ’89 studenci, po śmierci sekretarza generalnego KPCh Hu Yaobanga (liberalnego komunisty, zwolennika reform) wyszli na ulicę, od tej chwili demonstracje z dnia na dzień się powiększały.
Młodzi Chińczycy chcieli zakończyć z krwawym terrorem Komunistycznej Partii Chin, a zacząć żyć tak, jak w Japonii, czy w USA. Te wielkie protesty popierało ok. 75% ludności Chin, jednak to nie starczyło, by 4 czerwca 1989 roku, po wprowadzeniu kilkanaście dni wcześniej stanu wyjątkowego zmienić sytuację polityczną w kraju, a władze postanowiły krwawo i bezwzględnie rozprawić się z młodymi Chińczykami. Przez wprowadzenie czołgów i karabinów maszynowych plac Tian’anmen stał się placem krwi i cierpienia młodzieży. Oczywiście propaganda partyjna wydała krótki komunikat o ataku na wojsko przez studentów i pokojowe nastawienie żołnierzy. Władze Chin podały, że zginęło 241 osób, natomiast Chiński Czerwony Krzyż, że było to 2600 istnień ludzkich.
I pomyślmy, że tak samo mogła wyglądać zmiana władzy w Polsce, gdyby nie kompromis w Magdalence i słabość władz i w Warszawie i w Moskwie (w końcu ZSRR było kolosem na glinianych nogach, chyliło się ku upadkowi). W Chinach było inaczej i mimo, że dzisiaj nadal panuje tam komunizm, to jednak ma elementy liberalne, przez co, mimo, że jeszcze kilka lat temu Chiny były symbolem tandety, podróbek, niedoróbek, taniej siły roboczej i wielu błędów, tak dzisiaj jest wzorem do naśladowania i to ChRL dzisiaj dyktuje światu warunki jako 2. a za chwilę największa gospodarka na świecie.
Tylko, czy warto było poświęcić tysiące istnień ludzkich i dalej to robić? Choć Chińczycy nie dają się już tak wykorzystywać światu, to nadal trzymany jest nad nimi terror władz w Pekinie. Liberalizacja polityki dotyczy tylko ekonomii, jednak życie społeczne i doktryna polityczna podporządkowane są nadal terrorowi komunistycznemu. Życie obywateli nadal należy do państwa.
Trzymajmy kciuki za Chiny, bo dwie silne, liberalne, demokratyczne i wolnorynkowe gospodarki na świecie są potrzebne, chociażby dla konkurencji.
OD 10 CZERWCA, CO PIĄTEK W NP EUROseria sportowo-polityczna: EURO 2016:
Sportowe emocje, czy strach przed zamachami?
W NASTĘPNYM ARTYKULE: Nielegalny pomnik w Poznaniu, czyli gdzie powinna kończyć się wiara, a zaczynać prawo?