Chyba każdy z nas słyszał o słynnym „Cudzie nad Wisłą”, czyli tak naprawdę Bitwie Warszawskiej z 1920 roku (jak powinno mówić się poprawnie). Była to kluczowa bitwa, nie tylko z perspektywy istnienia Polski, ale i z perspektywy obrony całej Europy przed zalewem jej komunizmem. Gdyby nie Polscy żołnierze, przede wszystkim ściągnięci z Wielkopolski, po Powstaniu Wielkopolskim (jedynym wygranym powstaniu w historii Polski) to cała Europa mogła być pod wpływami populistycznego, komunistycznego Związku Radzieckiego.
I tak jest i 96 lat później… mamy 2016 rok i to wraca, tym razem populistami są narodowi socjaliści (kolejna lewica, tym razem podająca się za „skrajną prawicę”). I tym razem reżyserem tego spektaklu jest Rosja, tym razem na czele z Putinem, który dąży do ponownej „potęgi” Rosji. Zaczęli tym razem z „grubej rury” od Austrii, w której 22 maja odbyły się wybory prezydenckie. Druga tura, w której starli się „zielony” Alexander Van der Bellen i „brunatny” Norbert Hofer była bardzo wyrównana. Wszyscy wieczorem, po wynikach exit-poll i następnie po wynikach zebranych z urn do głosowania było wiadomo, że wygrał populista Hofer. Na szczęście, po zliczeniu głosów korespondencyjnych okazało się, że niewielką przewagą wygrał kandydat „zielonych”.
I oby to był początek odwrotu tendencji populistycznych, które planował Putin, czy to na Węgrzech, czy w Polsce. Oby Brexit nie nastąpił, oby we Francji nie wygrali Front Narodowy i Marie Le Pen, a w Niemczech Alternatywa dla Niemiec, czy PEGIDA. Inaczej Europę czeka kryzys wspólnotowy taki, jak po upadku Cesarstwa Zachodnio-rzymskiego, czy w końcówce Średniowiecza, aż przez reformację i kontrreformację, gdzie totalnie zignorowano i tak marginalizowaną gospodarkę na rzecz wojen religijnych i światopoglądowych (jakby to było najważniejsze). Niestety teraz dzieje się to samo… Ludzie zapominają o wielkiej wadze gospodarki, a biorą się za obronę własnych poglądów etycznych.
Czy warto kłócić się o to, co każdy z nas prywatnie myśli o tym, jak ma żyć? Chyba to indywidualna sprawa każdego. Skoro nikt się nie kłóci o to, że zabijanie, czy zdrada jest zła, to czemu mamy się kłócić o inne sprawy. Eurosceptycy zaczepiają tak Unię Europejską, jednak zapominają, że to jest dużo bardziej bezpieczna, stabilna i przede wszystkim idealna gospodarczo organizacja, w przeciwieństwie do pół-bankruta, autorytarnego, łapówkarskiego bezprawia w Rosji. Europa musi wrócić do tego, by zjednoczyć się gospodarczo, bo tylko tak będzie trwał sukces, gdy tylko będziemy sobie wzajemnie narzucać nasz światopogląd, to prędzej, czy później skończy się to wojną. A wszelkie skrajności i w jedną i w drugą stronę (co pokazywał kiedyś komunizm i faszyzm, a dzisiaj narodowy radykalizm) tylko pogarsza sytuację.
Dlatego wybór Bellena na prezydenta jest nadzieją na normalną Europę, która więcej nie będzie się gubić, bo to, jak sobie Zachód nie radzi z ostatnimi problemami (w tym uchodźcy) rodzi kolejne problemy, właśnie takie, jak próby dojścia do władzy przez oszołomów i populistów. A mając nie jeden, a dwa problemy na karku Europa jeszcze bardziej się pogrąży i będzie tak podzielona jak w drugiej połowie XX wieku, w trakcie różnych wcześniejszych wojen.
Módlmy się do tego Boga, który przecież i tak jest liberałem w stosunku do wielu innych religii, żeby obecny ład europejski został nie naruszony, a żeby Europa wreszcie się zjednoczyła i ruszyła z bronią na zagrożenie płynące z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Naturalny dla nas, ludzi jest złoty środek, życie w kolorach, nie w radykalizmie oraz czerni i bieli. A mówienie, tak, jak populiści europejski (przede wszystkim polscy dziennikarze „smoleńscy”), że wybory w Austrii zostały sfałszowane jest kompletną kpiną i kabaretem.
W następnym artykule w NP: Niech żyje wolność, wolność i swoboda…
Na:Prawdę. blog 