Od przynajmniej tygodnia coraz głośniej mówi się o zjednoczeniu opozycji w Polsce… Więc zastanawiam się, czy to ma sens… Czy to byłoby dobre posunięcie, tym bardziej teraz, na 3,5 roku przed następnymi wyborami parlamentarnymi. Poza tym różnice w poglądach i programie między PO, .Nowoczesną, a PSL są dość znaczne (szczególnie program dwóch ostatnich się wyklucza ze sobą dość znacznie).
Mnie, jako wyborcy jednej z tych trzech partii po skompromitowaniu dwóch pozostałych przez 8 lat rządów wspólne listy by nie interesowały. Nie zagłosowałbym na taką „mieszankę”, bo to byłoby niezgodne z moimi przekonaniami. Byłbym zmuszony, albo nie głosować, albo wybrać kogoś innego.
Mogą się jednoczyć, co do zrzucenia PiS-u z piedestału, jednak pod różnymi szyldami, bo to nigdy nie było dobrym rozwiązaniem. Zawsze przecież po wyborach zwycięska partia może utworzyć koalicję rządową z pozostałymi dwoma. A wtedy wynik na pewno byłby wyższy dla tych partii osobno, niż gdyby szli razem.
Najważniejsze, by się między sobą nie kłócili. Drugi czynnik, to przede wszystkim wymiana szefa PO – Schetyna nie poprowadzi PO ani do zwycięstwa, ani nawet do 2. miejsca w wyborach. Liderem opozycji jest obecnie Ryszard Petru i nie ma co do tego wątpliwości, chociaż wspólny głos Schetyny, Petru i Kosiniaka-Kamysza jest bez wątpienia potrzebny. Bez tego nie da się pokonać PiS-u. Polacy muszą zobaczyć, że mają przynajmniej trzy, alternatywy dla tych złych rządów.
Pamiętamy, jak się zakończyła „szeroka” koalicja Zjednoczonej Lewicy… Nie warto powielać takich błędów. Nie mówię tu o Zjednoczonej Prawica, która jest PiS-em z wchłoniętymi przez nich sfrajerzonymi ugrupowaniami. Warto zaznaczyć, że opozycja chce rozmawiać, wbrew temu co mówi Partia. Myślmy samodzielnie, brońmy tego, o co walczyliśmy przez większość czasu w ostatnich 250-ciu latach naszej historii. O Wolność, Równość i Demokrację.
JUTRO W NP: Quo Vadis, Europa?