Jak już pisałem w niedzielę, terroryści nie cofną się przed niczym. Okazało się, że nie jest im straszna szczelnie chroniona twierdza, jaką była Bruksela.
34 osoby, które zostały ZAMORDOWANE (bo inaczej tego nazwać nie można) i ponad 200 osób ranionych przez członków ISIS, które z radością przyznało się do winy to dużo mniej od ofiar z Paryża, czy Ankary, jednak, gdy słyszymy, że jest to odwet, to nie da się przejść obok tego obojętnie.
No, bo dlaczego? Zabić kilkadziesiąt osób za zatrzymanie mordercy, jest działaniem co najmniej chorym. Druga sprawa – stało się to w stolicy Zjednoczonej Europy, nieopodal unijnych instytucji. Można mieć obawy, że ten zamach, to groźba ataku na instytucje i czołowych polityków UE, co może już totalnie zdestabilizować NASZĄ sytuację.
Pamiętajmy – mówiąc, że Europa sobie nie radzi, to tak samo mówimy, że my sobie nie radzimy, bo to MY jesteśmy EUROPĄ i wewnętrznie w takich chwilach powinniśmy się jednoczyć, nie tylko, jako wspólnota europejska, a przede wszystkim u nas, mimo różnych politycznych uwarunkowań.
#PrayForBrusseles