Ostatnie „rewelacje” Marii Teresy Kiszczak wstrząsnęły światem… Udostępniła ona teczki, które przechowywał jej mąż – szef MSW PRL – Czesław. Zawierają one m.in. sprawozdania ze spotkań z „TW Bolkiem” czyli/i z Lechem Wałęsą.
Właśnie… Krzysztof Ziemiec, który tak ochoczo poinformował, że te akta są pewne, prawdziwe i niepodrobione nie może być wyrocznią. Grafolodzy tego nie potwierdzili, a tak naprawdę tych „TW Bolków” były dziesiątki. (Tutaj nawet nie potrzeba analizy grafologicznej, by rozróżnić podpisy TW Bolka z różnych stron akt). Tam, gdzie jest imienny podpis – Lech Wałęsa nie ma tak obciążających rzeczy, które mogłyby pogrążyć byłego prezydenta. Wielu także podejrzewa SB o fałszowanie dokumentów, w momencie, gdy było wiadomo, że liderowi Solidarności zostanie przyznana Pokojowa Nagroda Nobla.
Kolejna sprawa… Kto mógł poza Lechem Wałęsą identyfikować się, jako „TW Bolek”? Bardzo wiele mówi się o tym, że Jarosław Kaczyński spędził ok. 2 godzin na komisariacie milicji obywatelskiej, po wprowadzeniu stanu wojennego, podczas, gdy jego brat został internowany, razem z ogromem ludzi zaangażowanych w Solidarność. Co w tym czasie robił TW Jarek? A no siedział jak „mysz pod miotłą”.
To zatrważające, że w „demokratycznym” kraju, który uchodzi za wzór tego, jak można szybko i efektywnie przeprowadzić transformację ustrojową i gospodarczą może niszczyć tak autorów tego sukcesu? Żeby nie było, nigdy nie byłem za Lechem Wałęsą i nie uważałem go za tego jedynego i największego przywódcę zrywu społecznego. Jednak nie byli to na pewno ani Jarosław, ani (z całym szacunkiem do tego wielkiego Polaka, którego tak, jego środowisko polityczne dzisiaj, po jego śmierci niszczy) świętej pamięci prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Uważam, że to, co się stało było wielkim splotem wydarzeń: po pierwsze całkowite osłabienie się „potęgi” Związku Radzieckiego, po drugie wielka organizacja sił wszystkich środowisk i ludzi: Lecha Wałęsy, Jacka Kuronia, Andrzeja Gwiazdy, Anny Walentynowicz, Henryki Krzywonos i wielu, wielu innych, a nie sam Wałęsa.
Bardziej może zastanawiać hipokryzja dzisiejszego ministra obrony narodowej – Antoniego Macierewicza, jednego z współzałożycieli Komitetu Obrony Robotników. Niedawno wyszły również fakty, które obciążają jego żonę. Autor listy, która wymieniała polityków i wpływowych Polaków mających współpracować ze Służbami Bezpieczeństwa z 1992 roku ukrywał żonę, która była aktywną donosicielką SB.
Podsumowując. Mam nadzieję, że sprawa się wyjaśni, a Lech Wałęsa poprawi swoje błędy, po publikacji i przynajmniej przez jakiś czas nie będzie się wypowiadał w swojej sprawie, bo to może go tylko i wyłącznie pogrążać. Wierzę jednak, że ludzie zobaczą, jak obecny rząd próbuje niszczyć nie tylko ich przeciwników, ale i autorytety, legendy im nieprzychylne przez wiele kłamstw i oszustw przez nich dokonywanych.
Jutro w NP: Nowy Prezydent FIFA, a stare problemy.