Pewnie zastanawia Was często jaka jest przyczyna tak niskiej frekwencji w wyborach parlamentarnych. Rzadko przekracza ona 50% (czyli ok. 15 mln wyborców). Ostatnie wybory pokazały jednak tendencję podobną do wyborów z 2007 roku. Polacy chcieli wywalić obóz rządzący. Z tą jednak różnicą, że rodacy chcieli wywalić PiS po 2. latach, a PO po ośmiu. Druga sprawa – frekwencja była spowodowana nierealnymi obietnicami PiSu – czyt. 500 PLN na KAŻDE dziecko. Zniknął temat Smoleńska, a i Tadeusz Rydzyk był na dalszym planie.
I to jest klucz sukcesu PiS i tego artykułu. Polacy mieli dość ciągłego sporu dotyczącego Katastrofy Smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 roku, który toczy się od końca trwania żałoby narodowej po dzień dzisiejszy (z przerwą na kampanie: prezydencką i parlamentarną). Po krótkiej przerwie Prawo i Sprawiedliwość nikczemnie powróciło do sprawy smoleńskiej z głównym bohaterem – Szefem MON-u Antonim Macierewiczem na czele. Na pensje, komisję i spot z budżetu państwa „poszło” kilka milionów złotych, podczas, gdy katastrofa ta została dawno wyjaśniona i tylko niepotrzebnie narusza się spokój poległych w tej katastrofie, a przede wszystkim, co najsmutniejsze Jarosław Kaczyński bezcześci pamięć o swoim bracie, Prezydencie Lechu Kaczyńskim. Co zapewne nie pomaga w tym, by polubić tę partię, a tym bardziej politykę.
Ale, jak to mówią: „PiS, PO – jedno zło”, więc bez winy też nie jest Platforma Obywatelska. Tutaj jasny jest brak argumentów za tym, dlaczego wyborcy mieli wybrać na trzecią kadencję tę partię. Kilka dość pogrążających afer, do tego opieszałość np. w stosunku do podwyższenia kwoty wolnej od podatku, czy przede wszystkim odejście na stanowisko Prezydenta UE, przez Donalda Tuska, co spowodowało posypanie się struktur Platformy. A po wyborach? Mimo zapowiedzi nowych wyborów szefem największej opozycji w parlamencie (bo już nie w poparciu społecznym) został „stary wyjadacz” tej partii, czyli Grzegorz Schetyna, detronizując ze swojej drogi po władzę stosunkowo „nową twarz”, czyli Borysa Budkę. Druga sprawa, to nieudolne „sprawdzanie” rządu i ich obietnic wyborczych. Łapanie ich za słówka, gdzie mówiło się o „500 PLN na KAŻDE dziecko”, co PO przyjęło teraz za swój program, „chwaląc się”, że program ten kosztowałby „tylko” 40 mld PLN, podczas, gdy za ich rządów nie było ani złotówki do przeznaczenia na ten program. Można sprawdzać rząd (ba nawet trzeba, jeśli jest tak słaby i nieudolny, jak ten rząd PiS-u), ale nie w tak kiepski sposób, zniżając się do tego samego, co robiła partia Kaczyńskiego przez ostatnie osiem lat.
Pytanie: Czy „świeżaki” w parlamencie, czyli Kukiz’15 i .Nowoczesna będą wnosiły coś nowego, na dłuższą metę. Początkowo, gdy większość uważała ugrupowanie Pawła Kukiza za oszołomów, dziś śmiało można powiedzieć, że to taki Twój Ruch Sejmu VIII. kadencji i, że zdarzają im się mądre projekty (jak odliczanie 500 PLN od podatku PIT). Nowoczesna natomiast, pomimo początkowego „hejtu”, że nic nie robi, działa w swoim tempie i chce forsować rzeczywiste projekty, a nie ciągłe poprawki do czegoś. Szkoda tylko, że na 460 posłów można mieć nadzieję tylko w ok. 75 osobach. I jak tutaj dziwić się ludziom, którzy nie chodzą na wybory widząc co się dzieje na polskiej scenie politycznej i nie dostrzegając odpowiedniej alternatywy, bo są: albo lenie, albo „jak świnie przy korycie”, albo oszołomy, albo psychopaci, albo wreszcie „mohery”? Na te pytanie odpowiedzcie sobie sami, bez względu na to, czy chodzicie głosować, czy też nie.
JUTRO W NP: ARTYKUŁ SPECJALNY – Święty Walenty – czyli od zakochanych, po chorych psychicznie.