Jak wiemy Komisja Europejska wszczęła wobec Polski procedurę kontroli praworządności. Ma to związek z zaniepokojeniem władz UE, w sprawie zmian w polskim systemie administracyjno-prawnym. Pierwotnie już w grudniu Parlament Europejski miał zebrać się w sprawie Polski, jednak po interwencji polskiej opozycji, wycofano się z tego.
Za taki stan rzeczy odpowiada polski rząd, który przy wezwaniach ze strony urzędników unijnych odpowiada krótkimi, lakonicznymi sloganami. Opozycja robi to za rząd, spotykając się z politykami w Brukseli, a także z rządami w państwach członkowskich, wszystko po to, by nasz kraj nie poniósł konsekwencji za negatywnie widziane przez świat działania PiS.
Rząd PiS (w żadnym wypadku nie można utożsamiać go ze zdaniem Polski) ma poparcie tylko ze strony Węgier (a raczej Wiktora Orbana – premiera), jednak Węgrzy również zaczynają strajki w obronie swojej, a także ich przyjaciół – Polaków demokracji liberalnej. Przez to, że reszta krajów UE chce przyjrzeć się sprawie Polski opozycja musi nadal konsekwentnie przekonywać innych w Brukseli, co do tego, że sama sobie poradzi z problemami, jakie stwarzają rządzący.
Kolejnym zauważalnym problemem wywołanym przez PiS jest działanie największej agencji ratingowej na świecie – Standard&Poor’s. Obniżyła ona ocenę Polski z pozytywnej, wzrostowej – A-, na negatywną, spadkową – BBB+. Jest to pierwsze obniżenie oceny wiarygodności finansowej wobec Polski w historii. Bank Światowy również wyraził obawy co do sytuacji polityczno-gospodarczej w Polsce, co nie napawa optymizmem na przyszłe miesiące, chociaż prognozuje dla Polski wzrost PKB wysokości prawie 4%.
Kolejną kwestią był organizowany w Polsce szczyt NATO. Jednak władze Paktu Północnoatlantyckiego zadecydowały, że mimo napiętej sytuacji politycznej szczyt w Polsce będzie.
Podsumowując – jeśli chcemy, by Polska wyszła bez szwanku z kontroli, jakie będą prowadzone wobec naszej sytuacji, rząd musi wzorem opozycji robić wszystko, przekonywać cały świat, że problem rozwiążemy sam i, tak jak opozycja mówić, że Polacy będą w stanie rozliczyć się sami ze szkodliwą „dobrą” zmianą nad Wisłą.
© 2016