Finałowe starcie kandydatów na prezydenta

Wybory prezydenckie 2025 to ostatnie z czterech starć w serii wyborów, rozpoczętej w październiku 2023 roku przez wybory parlamentarne. Póki co w wynikach dwóch największych partii politycznych jest 2:1 dla PiS, gdyż to partia Kaczyńskiego wygrała wybory parlamentarne w 2023 i wybory samorządowe w 2024 roku, a KO wygrała wybory do Parlamentu Europejskiego. Efekty jednak są takie, że to koalicja 15 października rządzi po wszystkich z trzech elekcji. Czy tak też będzie po raz czwarty?

TRZA Nawrócić Mentzenie i odHolować Biednego Braunowego Zandberga

Te wybory, to rekordowa liczba 13 kandydatów. Ostatni raz taką liczbę mieliśmy w 1995 roku, gdy Aleksander Kwaśniewski najpierw w pierwszej, a następnie w drugiej pokonał Lecha Wałęsę. W tym roku mamy kandydatów z naprawdę różnych stron. Mamy multum prawicowych kandydatów. Od jedynego umiarkowanego – Marka Wocha, po coraz to bardziej ultraprawicowych – Karola Nawrockiego, Artura Bartoszewicza, Marka Jakubiaka, Sławomira Mentzena, Macieja Maciaka, czy Grzegorza Brauna. Centrowych – Szymona Hołownię i Rafała Trzaskowskiego, po lewicowych: Joannę Senyszyn, Magdalenę Biejat i ultralewicowego Adriana Zandberga. Jest też jeden satyryk, Krzysztof Stanowski.

Głosujmy i nie marudźmy!

Niezależnie, od tego na którego (mam nadzieję z demokratycznych) kandydatów zagłosujemy, to IDŹMY zagłosować. Każdy głos się liczy. Podobnie, jak w październiku 2023 roku kluczową rolę odegra mobilizacja. Trzeba liczyć, że podobnie, jak wtedy pojawi się frekwencja rekordowa, której nikt się nie spodziewał. Prognozy obecnie mówią najczęściej o około 62-procentowej frekwencji. To wynik odrobinę gorszy od tego z 2020 roku. Wtedy jednak wysoka frekwencja sprzyjała prawicy, od 2023 roku tak duża frekwencja sprzyja Koalicji 15 października. Jaki wynik byłby najlepszy? Przewaga 5 punktów procentowych Trzaskowskiego nad Nawrockim i wygrana Hołowni nad Mentzenem, bądź jego strata maksymalnie na poziomie 2-3 punktów procentowych. Nie wierzę w to, by którykolwiek z trójki: Biejat-Zandberg-Braun wyprzedził Marszałka Sejmu.

To nie koniec politycznej walki!

18 maja to nie koniec tej politycznej „imprezy”. To początek kolejnej, dwutygodniowej batalli między już wyłącznie POPiS-em. Czy to źle? Nie do końca. Wolałbym, by PiS został zastąpiony w tej czołówce przez partię pokroju Polski 2050, bądź chociaż Lewicy. Na koniec, tuż przed ciszą wyborczą, zostawiam Was z moją, autorską prognozą wyborczą:

IdźMY na WYbory!

Awatar Szymon Miś

Wysłane przez:

Dodaj komentarz