Droga od kolonii do republiki
Po 55 latach od uzyskania od Wielkiej Brytanii, teraz na Barbadosie czas na oderwanie się od władzy królowej. Na samą uroczystość przybył książę Karol, który nie musiał tego robić, ale jednak przez to, że kraj chce pozostać we Wspólnocie Narodów.
Barbados jest najbogatszym z krajów karaibskich. Jest to więc dość zrozumiała taktyka, tym bardziej, że kraj jest od ponad pół wieku niepodległy, a kontakty handlowe nie zostaną zerwane.
Tym ciekawsze jest to, że pierwszą prezydentką kraju została kobieta, a obecnie kobieta jest także tam na stanowisku premiera, co czyni to bezprecedensowy przypadek na skalę światową. To prawie trzystutysięczne państwo rozwija się głównie dzięki rozwiniętej turystyce. Tym bardziej to ciekawy ruch z oderwaniem się od monarchii i unii personalnej, w czasach covidu, a więc zmniejszonej liczby turystów, jednak Barbados radzi sobie pomimo to świetnie (chociażby przez eksport trzciny cukrowej).
Jak zawsze popieram każde zapędy republikańskie, wyzwolenia z monarchii (chociaż wyłączając z tego względy turystyczno-reklamowe, jak właśnie w Wielkiej Brytanii), to w Barbadosie nie miały one żadnego znaczenia, a takie zarządzanie, nawet przy tak rozwiniętym transporcie i komunikacji elektronicznej może być bardziej uciążliwe.
Ustrojowo sam Barbados jest, a teraz tym bardziej będzie bardzo pluralistyczny, ponieważ w ich ustroju nie rządzi wyłącznie rząd, ale i w kwestiach kluczowych dla państwa decydującą rolę ma także lider opozycji, który ma wpływ m.in. na wybór sędziów, czy w wyborach do senatu (który jest wybierany przez prezydenta, premiera i właśnie lidera opozycji). Pomyślcie teraz, gdyby w Polsce tak było, że jakikolwiek urząd przypadałby w wyborze dzisiaj Donaldowi Tuskowi, na wyraźne pozwolenie Morawieckiego i Dudy (nie wspominając o Kaczyńskim).
Tak więc wszystkiego dobrego na nowej drodze Barbadosu!


Dodaj komentarz